Tak się zdarzyło zeszłej niedzieli że w trasie z Poznania do Gdańska, alternator powiedział papaśki. Padło ładowanie, napięcie na akumulatorze zaczęło gwałtownie spadać i zamajaczyła wizja lawety za gruby hajs. Podejrzenie moje od razu powędrowało w stronę regulatora napięcia. Niestety nie miałem zapasowego. Chciałem kupić już dawno, ale jakoś tak, wiecie…

Na szczęście mój Opel Movano, jak na starego diesla przystało, zbyt wiele prądu do pracy silnika nie potrzebuje.

Póki silnik pracuje, jedyny prąd idzie na światła, wentylator nawiewu, wspomaganie, radio itp.

Wyłączyłem zatem wszystko co się dało i bez świateł zjechałem do Gdańska (dzwońcie na bagiety Vadim jechał bez świateł 🙂 ).

Udało się, napięcie akumulatora na końcu trasy spadło do 11.8 V.

Potem musiałem oczywiście ożywić kamperka i wrócić mu ładowanie.

Jak to przebiegło, jak wygląda wymiana regulatora napięcia w alternatorze i czy to rozwiązało problem opowiadam w najnowszym vlogu na jutjubach:

Odrobinę spojlerując, numery potrzebnych części:

regulator ładowania Bosh: F00M145368

regulator ładowania AS-PL: ARE0063

Zapraszam do oglądania 🙂

Czuwaj!


2 komentarze

  1. wisznu

    Tak z ciekawości – nie dało się prądu na akumulator puścić z paneli słonecznych? Albo podłączyć tego tubroga i z niego ciągnąć prąd do obsługi świateł?
    Czy to byłaby „skórka za wyprawkę”?:)

    Odpowiedz
    • vadim

      Czysto teoretycznie dało by się, ale akumulatory mam spięte zbyt cienkimi przewodami aby to mogło zadziałać. Auta bym z nich nie odpalił, raczej mógłbym to wszystko puścić z dymem. Dodatkowo akumulator ten z tyłu, Tuborg miałem akurat dosyć mocno rozładowany – w okolicach 11.2 V po kilku dniach bez słońca i nocy z dogrzewaniem się webasto więc zanim napięcie z doładowania solarami zaczęło by ładować akumulator rozruchowy i tak już bym był w domu 🙂
      Ryzyko mandatu za brak świateł było najmniejszym moim zmartwieniem i zdecydowanie wolałbym go dostać niż to wszystko przerabiać.

      Odpowiedz

Komentarze