Mini, bo naprawdę jest niewielka i nieskomplikowana. Składa się z akumulatora, kilku bezpieczników, dwóch gniazd 12V, dwóch pasków LED-ów, dwóch włączników, przekaźnika i woltomierza.

Ale po kolei.

Na początek wyjaśnienie, dla tych którzy są tu pierwszy raz. Opis dotyczy zbudowanego przeze mnie mini, albo i micro campera na bazie dostawczego pojazdu mechanicznego o nazwie Seat Inca. Seat Inca czyli Volkswagen Caddy II generacji o bardziej południowym , bo hiszpańskim pochodzeniu, służy mi za pojazd rekreacyjno – biurowy.

Szczegóły jak powstał, jak przebiegała budowa i inne ciekawostki znajdziecie klikając na link: http://vadimpacajev.com/category/camper/budujemy-campera/

Po tym koniecznym wstępie, do rzeczy.

Plan był taki, aby móc ładować telefony komórkowe, laptopa, Kindla i pewnie jakiś powerbank, oraz oświetlić wnętrze campera, nie angażując do tego baterii rozruchowej samochodu. Do tego celu konieczne była zainstalowanie dodatkowej baterii tzw. spoczynkowej.

Do tego celu użyłem akumulatora żelowego 12V o pojemności 42Ah. Nieduży gabarytowo akumulator idealnie wpasował się w miejsce które dla niego przeznaczyłem, pod częścią stolikowo – kuchenną. Akumulator kupiłem używany, zaledwie półroczny, wymontowany z jakiegoś gigantycznego UPS-a, za zawrotną kwotę 150 złotych polskich.

W zielonym markecie budowlanym kupiłem hermetyczną natynkową puszkę elektryczną, która posłużyła mi do wykonania 12 voltowej „rozdzielni” prądowej.

Z aliexpress zamówiłem kilka gniazd 12V tzw. „zapalniczkowych”, przełącznik kolebkowy, oraz cyfrowy voltomierz. W Auchan kupiłem natynkowy podwójny włącznik oświetleniowy.

Dwa gniazda 12V, włącznik kolebkowy, który będzie głównym włącznikiem prądu oraz Voltomierz zamontowałem do puszki natynkowej i zamocowałem do ściany samochodu, nad stolikiem.

Do oświetlenia kupiłem 5 metrów taśmy LED w lokalnym sklepie elektronicznym, kilka złączek i trochę przewodów. Zużyłem w sumie 2,5 metra taśmy, zamontowałem ją po obu stronach samochodu, przewodu pociągnąłem do włącznika oświetleniowego i całość wpiąłem do „rozdzielni” prądowej.

Jedynym problemem który pozostał jeszcze do rozwiązania było ładowanie spoczynkowego żelowego akumulatora. W tym celu zamówiłem od Brytyjczyków z ebay-a tzw separator SLA czyli moduł jednoczesnego ładowania akumulatorów, zapewniający jednocześnie ich separację w momencie braku ładowania.

Działa to mniej więcej tak, że po prawidłowym podłączeniu, po uruchomieniu silnika, alternator ładuje główny, rozruchowy akumulator w pojeździe. W momencie kiedy napięcie ładowania przekroczy 13,5 V, stycznik w separatorze zwiera się i rozpoczyna ładowanie obu akumulatorów jednocześnie. W momencie kiedy spada napięcie, lub silnik zostaje wyłączony, a co za tym idzie alternator przestaje ładować, stycznik rozwiera się separując oba akumulatory od siebie. Przy okazji separuje także całą instalację podłączoną do tego dodatkowego akumulatora. Dzięki temu nie ma obaw o rozładowanie się baterii rozruchowej, a bateria spoczynkowa będzie doładowywana podczas jazdy samochodu. Świetne urządzenie, kosztujące niewielkie pieniądze.

Dodatkową funkcjonalnością jest możliwość podłączenia lodówki pod osobne wyjście z separatora, które jest aktywne tylko i wyłącznie podczas pracy silnika. Lodówka zatem będzie pracowała tylko i wyłącznie wtedy, kiedy będzie pracował alternator. Po wyłączeniu zapłonu wyłączy się także lodówka i nie rozładuje ani baterii spoczynkowej, ani głównego akumulatora.

Całość spiąłem z głównym akumulatorem, ciągnąć do kabiny przewód plusowy, minus wziąłem z masy w kabinie. Na plusowym przewodzie dałem bezpiecznik 10 A, tak samo na przewodzie idącym do baterii spoczynkowej. Bezpieczniki, jak sama nazwa wskazuje są dla bezpieczeństwa – w razie zwarcia, czy za dużego prądu podanego przez akumulator podczas rozruchu samochodu wywali mi bezpiecznik, nie uszkadzając reszty urządzeń.

Dodatkowo w przedniej konsoli zamontowałem dodatkowe gniazdo 12V zasilane z akumulatora rozruchowego – przyda się do zasilania np nawigacji GPS, czy ładowania telefonu podczas jazdy.

Obok zamontowałem dodatkowy Voltomierz monitorujący baterię rozruchową. Na przewodzie zasilającym to gniazdo oraz miernik, założyłem dodatkowy włącznik kolebkowy, aby odcinać zasilanie na postoju.

Zapobiegnie to rozładowanie akumulatora jeśli przypadkowo pozostawiłbym podłączoną nawigację czy inny odbiornik prądu.

Jak to wszystko będzie się spisywać wyjdzie oczywiście w praniu. Akumulator jest niewielki, ale 42 Ah powinno wystarczyć mi do moich potrzeb z zapasem.

Linki do niektórych części użytych do wykonania instalacji (uwaga linki afiliacyjne –  dokonując ewentualnego zakupu za ich pośrednictwem otrzymam kilka centów od każdej transakcji. Jeśli się na to nie godzisz, wyszukaj odpowiednie oferty bezpośrednio w serwisie Aliexpress) :

Gniazda 12 V:  https://s.click.aliexpress.com/e/_dXShKog

Voltomierz cyfrowy: https://s.click.aliexpress.com/e/_dVLPhZe

Taśma LED: https://s.click.aliexpress.com/e/_dVfVSug

Obudowy bezpieczników: https://s.click.aliexpress.com/e/_d8ITWEc

Przełącznik: https://s.click.aliexpress.com/e/_dZJWlQu

Separator ładowania akumulatorów: https://s.click.aliexpress.com/e/_dSGtMHi

Pytania ? Sugestie? – proszę o komentarze.


 

26 komentarzy

  1. Wojto

    Wybór akumulatora żelowego bardzo dobry. Do takich zastosowań najlepsze są właśnie żelowe oraz AGM. Proponuję uzupełnić oświetlenie o jedną, dwie małe lampki LED (takie po 2-3 W na 5V) zasilane poprzez port USB. Możesz je podłączyć poprzez ładowarkę samochodową do jednego z tych gniazd w puszce. Takie oświetlenie wystarczy do wieczornych prac a znacznie mniej wyczerpie akumulator. Albo takie małe, okrągłe żarówki LED na 12V. 5 metrów taśmy LED będzie ciągnąć prądu jak smok 🙂

    Odpowiedz
    • vadim

      Takie lampki na USB już zamówiłem, płyną do mnie z Chin. To fajne rozwiązanie i już o tym pomyśllałem, do czytania książki czy pracy przy komputerze w zupełności wystarczą.
      Taśmy LED zużyłem w sumie 2,5 metra z 5 metrowej szpuli, Podzielona jest na dwa mniej więcej równe odcinki jeden po lewej stronie auta, drugi po prawej. Włączane są niezależnie tym natynkowym włącznikiem oświetleniowym.
      Może świecić każdy z osobna, albo oba razem. Zużywają 4,8W na metr, więc tragedii nie ma. Gdy zapalę oba paski to jest jasno jak w dzień i raczej będę używał tylko jednej strony na raz.
      Dziekuje za komentarz.
      Pozdrawiam

      Vadim

      Odpowiedz
      • Wojto

        No i właśnie o to chodzi 🙂 Dobra robota, gratuluję!

  2. Jack Rider

    Lubię Twoją stronę, bo pokazujesz tanie sposoby. Szukałem ostatnio separatora, ale nie udało mi się znaleźć w tak dobrej cenie.
    Nie powinieneś ograniczyć prądu ładowania akumulatora spoczynkowego? Zalecany prąd dla niego to 4,2A. Mierzyłeś jaki prąd idzie podczas ładowania?

    Odpowiedz
    • vadim

      Dziękuję za miłe słowo 🙂

      Separatora też szukałem długo aż trafiłem przypadkiem na youtube kanał jakiegoś Brytyjczyka, który pokazywał ten konkretny model i tak po nitce do kłębka znalazłem to na ebay-u.

      Co do prądu ładowania. Nie mierzyłem, ale mój główny akumulator znaczy się rozruchowy ma 45 Ah, jeśli przyjąć teorię maks. prądu ładowania w 1/10 wartości pojemności to jeśli jest on prawidłowo ładowany przez alternator, to jest ładowany prądem +/- 4,5 A. Uwzględniając wpięcie w układ drugiego akumulatora, straty na kilku metrach kabla i separatorze, stwierdziłem że pomiar jest zbędny 🙂
      Ale z ciekawości jak tylko znajdę wolną chwilę to zrobię.

      Odpowiedz
  3. Stasiu Dudzik

    witam , mam pytanie dlaczego aż tak małe autko wybrałeś na kampera , nie myślałeś o VWT4 i na ile osób , podziwiam takie projekty jak ludzie sobie radzą , życzę udanego wypoczynku

    Odpowiedz
    • vadim

      Dziękuję za życzenia! 🙂 Wypoczynek w tym aucie zawsze jest udany 🙂

      Odpowiadając najprościej jak się da wybrałem taki mały, bo nie stać mnie na większy. Taka jest brutalna prawda. Auto kupiłem za 3000 zł drugie tyle włożyłem w remont silnika i zabudowę (może ciut więcej ale niewiele). Sam miałem obawy czy to spełni swoją rolę, czy da się w nim egzystować w dłuższej podróży.
      Niemniej po zbudowaniu i przejechaniu w tym roku ponad 15 tys kilometrów, po objechaniu tym autem sporego kawałka Niemiec, Dani, Szwecji, Słowacji, Węgier, Białorusi no i Polski oczywiście, mogę powiedzieć, że to był świetny wybór.
      Podróżuję najczęściej z żoną lub sam.
      Dla jednej osoby miejsca jest pod dostatkiem, dla dwóch również, acz po tygodniu w drodze zaczyna trochę doskwierać brak miejsca, zwłaszcza jeśli pogoda nie sprzyja. W zasadzie wtedy wychodzą największe mankamenty tego auta czyli jego nikczemne rozmiary. Kiedy pada, leje i wieje przydało by się odrobinę – tak z 50 cm na długość – więcej miejsca, aby jedna osoba mogła sobie leżeć na rozłożonym łóżku, druga spokojnie siedzieć na jakimś zydelku i coś tam sobie dłubać w komputerze czytać książkę czy gotować obiadek 🙂
      Niemniej – niskie spalanie (ok 7 litrów benzyny), całkiem przyzwoite prędkości przelotowe (100 – 120 km / h komfortowo), możliwość parkowania dosłownie wszędzie, przemyślana (chwalę się) konstrukcja zabudowy pozwalająca bardzo wygodnie spać i pracować w terenie, niski koszt zakupu i częsci zamiennych (konstrukcyjnie to VW Polo 6N) przekonują mnie w 100 %, że to był świetny wybór auta na niskokosztowy namiot na kółkach.
      Nawet takie coś jak koszty promów w Skandynawii. Za auto do 195 cm wys. płaci się ok 50 Euro taniej (w jedną stronę) niż za wyższe auto czyli np T4 (przykłądowo Ystad – Bornholm, Bornholm – Sassnitz itp trasy). Mój ma 193 z bagażnikiem na rowery.

      Ludzie sobie radzą w takich autach bez najmniejszego problemu, uwierz mi , sprawdziłem na sobie:) Co więcej bujając się to tu to tam spotakłem wielu takich wariatów jak ja, jak my w podobnych autach – Berlingo, Kangoo, Caddy a nawet mniejszych jak Bipper i podobne. Da się, da się wygodnie, da się tanio.
      Zdecydowanie wolę takie autko niż samochód osobowy + namiot, a taka tylko pozostałaby mi przy moich marnych możłiwościach finansowych alternatywa. Na hotele, motele itp zwłaszcza w Skandynawii którą uwielbiam mnie nie stać. Cztery noclegi w Szwecji dla dwóch osób w marnej klasie hoteliku w Malmo cz Ystad, to koszt zakupu mojego „kampera”.

      Kiedyś, może kiedyś jak jakimś dziwnym zrządzeniem losu będzie mnie na to stać kupię jakieś większe auto, ale na pewno niewiele większe. Max o jakim marzę, jakie chciałbym mieć to coś w stylu Scudo drugiej generacji w wersji long, lub Trafic też długi. Takie auto byłoby idealne. Moja Inca jest „tylko” świetna 🙂

      Pozdrawiam!

      Vadim

      Odpowiedz
      • Stasiu Dudzik

        mi się wydaje że idealny to T4 w wersji long , „blaszanki” można czasem kupić dosyć tanio , czesci jak to do VW nie są drogie a można naprawdę coś ciekawego zrobić z lodówką toaletą przenosną i kuchenką

    • vadim

      Zabudowy na T4 znam, widziałem ich wiele na żywo. Jest to popularne auto wśród budujących kampery. Niemniej u mnie na liście jest jako ostatnie. Kosztuje za dużo jak na to oferuje, jest czysto subiektywnie dla mnie brzydkie w środku,strasznie niewygodne w porównaniu choćby ze Scudo (i jednym i drugim zrobiłem w życiu po kilkadziesiąt tysięcy kilometrów), zdecydowanie przyjemniej i wygodniej jeździ się Scudo. Scudo\Expert\Jumpy jest dużo tańszy i w tej samej cenie kupi się albo 20 letnie T4 albo 10 letnie Scudo. W ogłoszeniach można często spotkać scudo z fabryczną klimatyzacją, webasto, tempomatem, 6 biegowa skrzynią itp. W T4, zwłaszcza blaszaku ciężko takie udogodnienia znaleźć.
      T4 jest też dużo częściej kradzione, co także jest bardzo ważne.
      Dlatego T4 nie wykluczam, kiedyś tam w przyszłości, ale tylko jeśli nie znajdę niczego co będzie mi odpowiadało z aut które wymieniłem.
      pozdrawiam

      Vadim

      Odpowiedz
  4. Iza

    Niesamowita robota! Podziwiam! Doskonale udokumentowane, dziekuje! Jezdzilam 5 lat seatem inca i przyznaje, ze to swietny wybor. Chetnie bym znow kupila ince ale z dzidzia i psem to juz jednak za malo miejsca.

    Bawilam sie elektryka/elektronika ale nigdy w samochodzie – moglbys dokladniej wytlumaczyc gdzie jest ta masa w kabinie?

    Chce przerobic fiata ducato i cena samego samochodu jest tak zawrotna, ze musze sama zrobic co sie da…

    Pozdrawiam serdecznie

    Odpowiedz
    • vadim

      dziękuję za miłe słowo 🙂
      Inca faktycznie rozmiarem nie grzeszy, ale ma to swoje zalety. Używam jej na co dzień jako mobilnego biura, wjedzie wszędzie, zaparkuje na każdym miejskim parkingu, pali niewiele paliwa i prowadzi się jak osobówka.

      Ducato fajna i popularna baza do zabudowy na własnego camper vana.

      Masa, czyli „minus” jest w każdym współczesnym aucie na karoserii. Wystarczy usunąć powłokę lakierniczą, „obdłubać” kawałek lakieru w dowolnym miejscu wewnątrz kabiny i tam można się podłączyć ujemnym biegunem. Najlepiej minusowy przewód zaopatrzyć w końcówkę oczkową i przykręcić w takim miejscu solidnym blachowkrętem lub śrubą. Jeśli instalacja ma być bardziej „heavy duty”, ma zasilać jakieś poważniejsze odbiorniki niż LEDy, ładowarki i niewielka przetwornica, warto wtedy pokusić się o pociągnięcie minusa bezpośrednio z akumulatora, acz tak na prawdę nie ma to większego znaczenia. Minus czyli „masa” zawsze jest na karoserii.

      Powodzenia w budowie i chętnie zobaczę postępy prac i efekt finalny 🙂

      Odpowiedz
      • Ksawery

        „na prawdę” – nie ma takiego słowa ani zwrotu w słowniku języka polskiego.
        I nie zawracałbym ci tym dupy, gdyby nie jeden drobny szczegół, mianowicie to się powtarza niemal w każdym twoim wpisie, dlatego nie mogę przejść obok tego obojętnie bo mnie to już po prostu zaczyna wk…..ć.
        Jak już się coś pisze to trzeba to robić zgodnie z zasadami, czyli poprawnie.
        I nie usprawiedliwia cię to, że niektóre edytory tekstu nie podkreślają tego jako błąd, ponieważ istnieje wyjątek od reguły i można czasami napisać „na prawdę” ale ma to zupełnie inne znaczenie, takie jak np w zdaniu:
        „stawiam na prawdę” – zapewne nie o to ci chodziło.
        Natomiast dobre edytory automatycznie poprawiają „na prawdę” zamieniając na „naprawdę” – i to jest poprawne i zgodne z regułami języka polskiego.
        Więc wbij to sobie do głowy i do końca życia zapamiętaj, żeby pisać zawsze „naprawdę”.
        Bo tylko taka pisownia jest poprawna. Naprawdę!

  5. Mar

    Narysował byś schemat instalacji jaką zrobiłeś z tym separatorem? Ze zdjęcia widzę że żółty to połączenie z aku samochodu, a reszta pinów? Prace nad wyposażeniem Doblo trwają, robią się meble.

    Odpowiedz
    • vadim

      Jak znajdę wkleję instrukcję od producenta.

      12V idzie do akumulatora przez bezpiecznik, drugie 12V możesz podłączyć identycznie drugim przewodem, kiedy chcesz mieć większy prąd ładowania do 30A (zbędne moim zdaniem).
      Złącze „6” do ładowania dodatkowego akumulatora
      złącze „4” tam jest stałe 12V – tak jakby nie działał separator (nie używane w tej konfiguracji ładowania)
      złącze „2” do gniazda zasilanego tylko w trakcie pracy alternatora (np. chłodziarka)
      złącze „0v” – masa

      Na wierzchu jest pokrętło – śrubka, którą ustawia się próg załączenia się przekaźnika. Ja mam ustawione na 13,6 V – powyżej ładuje, poniżej się rozłącza

      ładuję tym obecnie 140Ah baterię – 2 akumulatory połączone równolegle (65 i 75 Ah) z max prądem 10A – taki mam bezpiecznik i działa to doskonale. Przez cały ten rok tylko raz wyjąłem mojego składanego solara (aby go sprawdzić po zakupie 🙂 – całą resztę ładowana ogarnął separator.

      Odpowiedz
  6. Mar

    Dzięki wielkie za opis. Czyli dla moich skromnych potrzeb: od separatora „12V” (u ciebie żółty przewód) do aku samochodu. Z „6” przewód do akumulatora postojowego. 0V masa z nadwozia lub dodatkowego przewodu z aku samochodu. „4” i „2” na razie mi niepotrzebna.Cała instalacja postojowa już bezpośrednio z akumulatora postojowego poprzez dodatkowy wyłącznik (niekoniecznie). Wszystkie odbiorniki tj. oświetlenie, pompka wody, gniazda usb, dodatkowe gniazdo zapalniczki z własnymi bezpiecznikami. I jeszcze masa łącząca aku postojowe z nadwoziem. Tak to powinno wyglądać?

    Odpowiedz
    • vadim

      Dokładnie tak jak piszesz to powinno wyglądać. Staraj się dawać bezpieczniki na każdym plusowym, lepiej chuchać na zimne. Przewody dla świętego spokoju puść w peszlu (15 metrów w Leroy Merlin kosztuje ok 25 zł) i tyle. Jeśli nie masz urządzeń z dużym poborem prądu, nie ma co szaleć z grubością przewodów. 1,5 – 2,5 mm2 w zupełności wystarczają do większości rzeczy. Obecnie w VW T4 mam większość instalacji na 1,5mm2, ogrzewanie postojowe i lodówka jest na 4 mm2 (były duże spadki napięcia na odległości ok 2 metrów) . Akumulator rozruchowy z postojowym ma spięty 4 mm2 takze ze względu na odległość. W Ince miałem 1,5 mm2 i było OK.

      Odpowiedz
  7. Mar

    Muszę jeszcze pomyśleć o małym zlewie (np. miska nierdzewna ze Szczepana). Mycie zębów w środku miasta i płukanie kieliszków po winie. Meble mam już prawie gotowe. Ale w tym sezonie to już raczej nie wyjadę z kompletnym wyposażeniem.

    Odpowiedz
  8. Robert

    Czy dobrze rozumiem, że dodatkowy akumulator żelowy ladujesz z alternatora?

    Odpowiedz
    • vadim

      Dokładnie.

      Miałem w tym aucie typowy, żelowy akumulator, wymontowany z UPS-a i ładowany był tylko i wyłącznie z alternatora. W niczym mu to nie szkodziło, działał u mnie 2 lata bez najmniejszego problemu, nowy właściciel używa go nadal i nadal mu działa bez najmniejszego problemu.

      Odpowiedz
      • Wacek

        Akumulatory żelowe i AGM nie przepadają za ładowaniem stałym napięciem, więc musiało to wpłynąć na jego kondycję 😉

Leave a Reply to vadim Cancel reply