[TO NIE JEST REKLAMA]

Kontynuując przegląd rynku fabrycznych e-bików korzystam z podesłanych przez Was propozycji. Dzisiaj zatem kolejna taka podesłana oferta – rowery sygnowane marką Motus. Sygnowane marką, bo tak na prawdę są to rowery marki Oolter, a Motus nakleja tam tylko swoje logo.

Oolter to estońska firma z siedzibą w Tallinie, a z tego co można wyczytać na stronie producenta, fabryka rowerów znajduje się w Polsce. Więcej szczegółów nie znalazłem.

Idea rowerów Oolter jest taka aby jak najmniej przypominały elektryki, jednocześnie posiadając wszystkie plusy rowerów ze wspomaganiem.

Producent posiada w ofercie aktualnie cztery modele rowerów elektrycznych.

Oolter (Motus) EKE

źródło: Oolter.com

To klasyczny rower miejski na tzw. męskiej ramie. Rower duży, masywny, wyposażony w porządny bagażnik ,błotniki i przednie oświetlenie. Klasyczna aluminiowa rama,  w dwóch rozmiarach (M i L) pozbawiona jest jakiejkolwiek amortyzacji. Mostek jest regulowany, a siodło duże i wydaje się, że może być bardzo wygodne. Rower stoi na 28 calowych kołach z oponką 700C x 35 wyposażoną w odblaskowy pasek. EKE wyposażono w  tarczowe, mechaniczne hamulce. Nie zabrakło także masywnej stopki i odblasków na szprychach, oraz z tyłu roweru na bagażniku.

Rower napędzany jest 7 rzędową kasetą Shimano (14-28T). Na stronie Motusa jednak takiej informacji nie znajdziemy, tam napęd opisany jest w następjący sposób: „7 biegów LTWOO”, cokolwiek to znaczy… Przednia korba ma jeden blat (producent nie podaje jego wielkości)

Za napęd elektryczny odpowiada 250W silnik typu hub umieszczony w tylnym kole. 36V bateria oparta na ogniwach Panasonic ma pojemność 7Ah (Motus sprzedaje rower z ogniwami Samsung). W komplecie jest 2A ładowarka, pozwalająca naładować ten niewielki akumulator w 3,5 godziny.

Rower posiada 5 stopni wspomagania elektrycznego, uruchamianego czujnikiem PAS. Sterowanie odbywa się manipulatorem z ekranikiem LCD  umieszczonym na kierownicy. Rower bez modyfikacji można rozpędzić do 25 km/h.

Waga roweru to 22kg, a deklarowany zasięg 80 km.

Fajny, bardzo ładny miejsko – trekkingowy rowerek.

Oolter (Motus) ETTA

źródło: Oolter.com

ETTA to „damska” wersja roweru EKE. Parametry techniczne są praktycznie takie same. Różnica jest jedynie w wyglądzie. Kształt ramy to klasyczny, nieco przypominający miejskie rowery holenderskie, a nieco typowe trekkingi na damskiej ramie. Rower odstępny jest z ramą w rozmiarach S i M.

Tak samo jak EKE silnik ma 250W, a bateria 7Ah z ogniwami Panasonic (Ooletr) i Samsung (Motus).

Oolter (Motus) TORM – URBAN

źródło: Oolter.com

Ten rowerek z kolei to propozycja dla młodszej klienteli. Typowa szosowa rama, wyposażona w prostą kierownicę. Ni to szosa, ni to gravel, może ostre koło ? 🙂 Ciężko mi ten rowerek zakwalifikować do jakiejś „analogowej” kategorii. Najbardziej pasuje mi kategoria „sojowe latte” i chyba przy niej pozostanę 🙂

W każdym razie bardzo ładna, czysta rama, stożkowe obręcze kół z wysokim profilem, dobór kolorów zarówno w wersji białej jak czarny mat może się podobać. Pozycja za kierownicą jest jak dla mnie dziwna i raczej średnio wygodna na dłuższą metę. Siodło też wygląda jakby miało boleć… (zwłaszcza to w wersji od Motusa). Jednak to tylko moje subiektywne oceny na podstawie zdjęć. Nie jechałem tym rowerem i pewnie nigdy nie będzie mi dane pojechać, więc gdybam sobie tylko na podstawie moich doświadczeń z podobnymi kształtami ramy. Rower nie posiada błotników, nie posiada bagażnika. Rama jest oczywiście z aluminium i dostępna jest  rozmiarach M i L.

Koła mają 28 cali i obute są w oponkę 700C x 32 (Oolter) lub 700×35 (Motus).

Za napęd odpowiada 9 rzędowa kaseta (11-32T), nie podano niestety producenta.

Od strony elektrycznej jest bardzo podobnie jak w dwóch poprzednich modelach. 36V silnik o mocy 250W, bateria 7Ah na ogniwach Panasonic (Oolter) Samsung (Motus). Co ciekawe Motus podaje producenta silnika, firmę Shenyi (co mi nic nie mówi, ale może ktoś podeśle więcej informacji co to jest). Natomiast na stronie Oolter znajdziemy informację, że silnik generuje 40 niuta momentu.

Waga roweru to 18 kg.

Rower ładny, rower zwracający uwagę, rower jak napisałem w stylu „sojowe latte” – mało praktyczny, mało wygodny ale pokazać się na pewno na nim można i wzbudzi zainteresowanie.

Oolter (Motus) TORM S

źródło: Oolter.com

Ten rowerek w zasadzie nie różni się od modelu Torm bez „s”. Jedyną zmianą jaką dostrzegłem to inna kierownica oraz jeszcze bardziej niewygodne (na oko) siodełko.

Zaglądając jednak do specyfikacji technicznej zauważyć można, że jest także inna, węższa opona. Rowerek obuto w opony 700x25C. Jedynie w tym modelu Oolter podaje także model przerzutki. Zamontowano tu Shimano Sora Medium 9-SP oraz 9 rzędową kasetę Shimano HGSO-9 (11-25T). Motus jednakże , również w tym modelu opisuje napęd jako : „9 biegów LTWOO”.

Ten rowerek jest jeszcze ładniejszy i jeszcze mniej praktyczny niż poprzedni, ale uroku nie można mu odmówić. Podwójne sojowe latte…

Podsumowując ten przegląd muszę jeszcze napisać, że każdy z tych rowerów jest/był dostępny ostatnio za 3000 złotych polskich. To cena która jest bardzo atrakcyjna, zwłaszcza, że to wszystko są wspomagane elektrycznie pojazdy.

Wszystkie te rowery są bardzo atrakcyjne wizualnie. Napęd elektryczny jest praktycznie niewidoczny i na pierwszy rzut oka nie widać, że jest to elektryk. Design jest moim czysto subiektywnym zdaniem bardzo atrakcyjny. Każdy z tych rowerków ma swoją określoną grupę docelową. Troszkę się oczywiście natrząsam z modeli Storm, bo to raczej rowery żeby się pokazać, a nie praktyczne pojazdy do przemieszczania się po mieście, ale kto komu broni pokazywać się właśnie ? Nic mi do tego i czepiam się tylko dlatego, że tak już mam że się czepiam.

Mam jednak pewne wątpliwości co do strony elektrycznej tych rowerów. Ukrycie wszystkiego w ramie rodzi wg. mnie dużo problemów z serwisowaniem tego sprzętu.

Nie mam pojęcia i próżno szukać tych informacji na stronie producenta, w jaki sposób dobrać się do baterii i sterownika silnika w przypadku awarii. Jest oczywiście gwarancja i w jej okresie teoretycznie nie musimy się o to martwić. Teoretycznie, bo wszyscy wiemy jak działają fabryczne serwisy pojazdów elektrycznych w Polsce…

Natomiast co, gdy gwarancja się skończy ? Jak naprawić baterię? jak ją wydostać z ramy ? Jak wymienić sterownik i czy w ogóle będzie dostępny zamienny sterownik silnika? Z silnikiem na szczęście nie ma problemu bo to standardowy hub w tylnym kole.

Co ciekawe Olter oferuje wykupienie dodatkowej rozszerzonej 5 letniej gwarancji na te rowery za dodatkowe 150 ojro. Motus daje tylko 2 lata standardowej gwarancji. Ani Oolter ani Motus nie podają natomiast czy gwarancja  pełnym zakresie obejmuje także baterię.

Piszę o tym, bo producent przedstawia swoje produkty jako rowery miejskie, ekologiczny sposób transportu, cytując stronę oolter.com „dla tych wszystkich którzy rozumieją uczucie satysfakcji z braku konieczności wzięcia samochodu i cieszenia się poranną jazdą na rowerze elektrycznym”. Dla mnie oznacza to także nie produkowanie rzeczy jednorazowych, możliwość serwisowania i naprawy, możliwość użytkowania sprzętu przez długie lata i po prostu nie produkowanie elektrośmieci. Mam obawy , obym się mylił, że te rowery mogą okazać się niestety jednorazowe. Ich naprawa i serwisowanie , zwłaszcza baterii i sterownika mogą być nie tylko bardzo drogie, ale poprzez brak części zamiennych (sterownik silnika) i skomplikowanie wymiany akumulatora praktycznie niewykonalne.

Kolejną dyskusyjną dla mnie kwestią, jest ładowanie takiego roweru. Trzeba pamiętać, że nie demontowalna bateria wymusza konieczność ładowania jej w ramie. Jeśli mieszkasz w bloku, w mieszkaniu, nie masz garażu, nie masz komórki lokatorskiej, czy piwnicy wyposażonej w gniazdko elektryczne to masz duuuuży problem.  Trzeba targać cały rower, często na wysokie piętro aby go naładować.

Rowery bardzo mi się podobają, mają niewątpliwe miejski, nieco retro charakter. Cena, zwłaszcza obecnie poza sezonem, na wyprzedaży w sklepie Motus jest bardzo atrakcyjna. Wielka szkoda, że praktycznie nie ma  internetach rzetelnych, obiektywnych testów tych pojazdów. Oprócz kilku typowo reklamowych filmów na jutjubach, zrobionych przez zawodowych testerów wszystkiego dla każdego nie ma nic więcej. Opinia opłaconego testera, który przejechał takim rowerem 20 km i nagrał film jest nic nie warta. Innych próżno szukać.

Czuwaj!

Jeśli znalazłeś artykuł ciekawym i / lub pomocnym nie pogniewam się jeśli postawisz mi filiżankę kawy: https://buycoffee.to/vadimontour lub http://www.ko-fi.com/vadimpacajev

Tekst NIE JEST tekstem reklamowym, nie mam nic wspólnego z firmą, sprzedawcą, dystrybutorem. Nie mam i nie oczekuję żadnych korzyści materialnych i niematerialnych z powodu tego co powyżej napisałem. 



Komentarze