matarnia lotnisko_06

Wyjątkowo mi się dzisiaj nie chciało wychodzić z domu, najchętniej położyłbym się i przespał popołudnie… Ale że jutro mam padać to się zmusiłem 😉

Pojechałem najpierw na odmulenie na Jasień (tradycyjnie na drodze rowerowej przy przychodni Jasień parkował jakiś idiota) , potem wróciłem do Auchan i już „odmulony” pojechałem w kierunku budowy przystanku PKM „Kiełpinek”.matarnia lotnisko_07

 

matarnia lotnisko_08 matarnia lotnisko_09 matarnia lotnisko_10

Następnie wzdłuż zbiornika retencyjnego w kierunku Matarni (kurcze jak tam się zmienił krajobraz). Kiedyś często wychodziliśmy tam z psem, było bardzo ładnie, zielono, woda, ptactwo, cisza i spokój. Teraz krajobraz jest iście księżycowy.

matarnia lotnisko_11

Do tego ogromne ciężarówki wzbudzające tumany kurzu, kierowane przez niezbyt rozgarniętych umysłowo kierowców (widzę rowerzystę to przyspieszę, będzie zajebiście jak zniknie w chmurze kurzu…)

No ale żeby było lepiej musi najpierw być gorzej… 😉

matarnia lotnisko_13matarnia lotnisko_12 matarnia lotnisko_14matarnia lotnisko_15

Po minięciu ogródków działkowych kolejne zakończenie – nowa piękna asfaltowa droga aż do kościoła na Matarni (będzie o nim wkrótce osobny artykuł).

matarnia lotnisko_02 matarnia lotnisko matarnia lotnisko_03

matarnia lotnisko_04

Dalej już prosto na ścieżkę w kierunku lotniska, wzdłuż Słowackiego. Po dojechaniu do terminala odbiłem w prawo i przez pole obierając jako azymut radar pogodowy dojechałem do bramy lotniska na starej nitce ul. Słowackiego od strony Rębiechowa.

IMG_20140417_161504

matarnia lotnisko_05

Tam już prosto do Nowatorów i dalej ścieżką na Kokoszki i do domu.

Wszystkiego 23 km bez jednego metra.

Przyjemna pogoda, choć znowu wiało w pysk, warto było się zmusić i pokonać te kilka kilometrów.

lotniskowa

 

2 komentarze

Komentarze