Dawno nie pisałem nic o Jaśnie nam Panującym betonowym Pawle Adamowiczu i jego ekipie. Zabetonowali mi osiedle całkowicie, postawili kombinat edukacyjny w środku osiedla i „zapomnieli” o parkingach i drogach dojazdowych. Nikt się tym nie przejął, jak zwykle zresztą. Ale nic to.

Teraz jednak przegięli…

31 sierpnia weszła w życie „rewolucja w komunikacji”. ZTM czyli spółka miejska obsługująca przewozy zbiorowe postanowiło pozbawić dojazdu do Gdańska kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Kokoszek, Karczemek, Jasienia, Kiełpina Górnego, Smęgorzyna i okolic.

Na tej trasie kursowaly do tej pory 4 autobusy – 167,168,525 oraz 367. Od 31 sierpnia nie kursuje żaden…

Władze Gdańska postanowiły postawić na tramwaje. Wybudowano nową linię na Morenę i tzw. „pętlę przesiadkową” na Siedlcach. Zlikwidowano autobus 367 a autobusy 167, 168 i 525 kursują tylko do owej pętli (choć ten ostatni to nawet nie wiem czy jeszcze jeździ). Tam należy się przesiąść do tramwaju i pojechać dalej. Co to spowodowało ? Otóż po pierwsze podwyżki cen biletów o 100 %. Do tej pory można było dojechać do gdańska za 3 zł, teraz trzeba skasować 2 bilety co daje 6 zł, lub kupić bilet godzinny za 3,6 zł. W tym drugim przypadku niestety są marne szanse na to aby dojechać do Karczemek w godzinę i narażamy się na karę za jazdę bez ważnego biletu, więc i tak trzeba zapłacić 6 zł.

Po drugie wydłużyło czas do jazdu do Gdańska i z Gdańska o około 30 minut. Do tej pory, pomimo wiecznych korków na Kartuskiej można było przy dobrych wiatrach dojechać do Gdańska w ok 40 – 45 minut. Teraz nie ma najmniejszych szans dojechać w czasie krótszym niż godzinę.

Konkretny przykład: Kończę pracę o 21.00 w Gdańsku w okolicy Rajskiej. W związku z budową kolejnego nikomu niepotrzebnego molocha w centrum muszę dojść na przystanek przy PKS-ie na tramwaj. Ucieka mi tramwaj odjeżdżający o 21.07, muszę czekać do 21.23 którym dojeżdżam na Siedlce. Tam czekam na wiecznie opóźniony autobus 168 którym dojadę do ul. Otomińskiej, bo nie jeździ na Karczemki jak zresztą żaden inny. Odjeżdża o 21.38 , czyli o tej o której jeszcze kilka dni temu byłbym już na Karczemkach. W domu, po przejściu prawie 1,5 km z przystanku jestem o 22.20. Do 31 sierpnia byłem w domu o 21.50…

Dodać należy że jest to czas przejazdu w godzinach wieczornych, gdy nie ma korków, a i tak ledwo mieszczę się w godzinie przejazdu. Wieczorem zatem mogę pojechać tylko o nie całe 30 % drożej niż dotychczas – za 3,6 zł. Rano, czy w popołudniowym szczycie nie ma na to najmniejszych szans i muszę zapłacić o 100% drożej czyli 6 złotych polskich moich ciężko zarobionych.

Sam węzeł to też jakaś kpina. Jadąc do Gdańska trzeba wsiąść we wspomniane tramwaje. Są dwa a w godzinach szczytu 3. Wszystkie pełniutkie. Przez ostatnie dwa dni nigdy jeszcze nie udało mi się wsiąść do pierwszego który podjechał. Zjeżdżają z Moreny zapełnione pod sufit. Ludzi na przystanku tłum. Spychają się na tory , bo peron jest mikroskopijnej wielkości. Osoba na wózku inwalidzkim w ogóle nie ma szans aby pojechać tramwajem – ba nie ma szans aby wjechać na zatłoczony przystanek. To samo dotyczy tzw . „biedronek” tudzież „żuczków” czyli matek z wózkami.

Co na to miasto ? co na to ZTM”? otóż szanowni państwo – mamy państwa w dupie…

Nie po to wydaliśmy tyle kasy na nowe węzły i tramwaje żeby teraz jeździć autobusami. Stójcie i czekajcie, przesiadajcie się i płaćcie o 100% więcej ktoś to w końcu musi sfinansować…

Było spotkanie na Jasieniu, byla petycja, jest akcja na twarzoksiążce, a ZTM na to – zmian nie przewidujemy, bo Gdańsk tramwajem stoi.

Stoi i to dosłownie – 1 września wypadek na Morenie, tramwaje stoją, do Gdąńska nie ma jak dojechać – godzina na Siedlcah w oczekiwaniu na tramwaj, wczoraj prądu zabrakło – półtorej godziny na pętli Siedlcach, bo dalej nie ma czym pojechać. A to dopiero 3 dni, a i pogoda jeszcze ładna, nie leje, nie wieje, nie piździ. Za kilkanaście, kilkadziesiąt dni pogoda się diametralnie zmieni, a stać i czekać trzeba będzie dalej.

Aaaaa i nie zapominajcie o wybudowanej za blisko miliard złotych polskich kolejce PKM! Toć ona rozwiązuje wszystkie problemy komunikacyjne! Tyle, że aby do niej dotrzeć muszę zapierdzielać pieszo ponad 3 kilometry w jedną stronę… Choć przejeżdża mi niemal pod oknem…

W trakcie prac projektowych „zapominano ” o przystanku PKM na naszym osiedlu na którym chwilę wcześniej postawiono szkołę na prawie 1000 dzieci. Teraz owa szkoła nie ma dojazdu ani PKM-ką, ani żadnym autobusem z Gdańska, ani nawet drogą rowerową bo ta urywa się w nicości przy przychodni na Jasieniu. Za to jeden z lokalnych deweloperów chwiali sie od kilku lat na wielkich paskudnych banerach reklamowych „jedyne osiedle z własnym przystankiem PKM”. Ciekawe ile poszło pod stołem żeby zbudować przystanek na malutkim osiedlu, kiedy obok raptem 3,5 km dalej postawiono molocha na 1000 dzieciaków ? No ale do szkoły wozi się dzieci samochodami więc PKM-ka jest zbędna.

Gdańsk jak widać stawia na komunikację samochodową. Trzeba być idiotą aby posiadając samochód wybrać dojazd środkami gdańskiej pseudo komunikacji publicznej. Samochodem może i w korku, ale szybciej, taniej i bez przesiadek.

Brawo Panie Adamowicz, brawo ZTM, niech nam żyją…

Ja dziękuję za komunikację zbiorową i pozdrawiam z klimatyzowanego wnętrza samochodu, siedząc w wygodnym fotelu, słuchając ulubionej stacji radiowej.

Jedna odpowiedź

  1. Mirek Łukasz

    Normalnie jeżdżę autkiem – do centrum, po 9-tej godzinie, w 15-20 minut (jak się skończą roboty na Błędniku, to niecałe 15 minut). No i stało się…. samochód zostawiony u p. Tadka na Jasieniu. To blacharz. Taksówka? Może… ale grzech płacić, bo niedaleko przystanek autobusowy. Czekam niecałe 10 minut i jest! Jedziemy. Pusty autobus, tylko pojedyncze osoby zakłócają obraz pustego autobusu. Siedlce…. Wąska wysepka. Ludzi mało, więc tramwaj musiał własnie odjechać (to wg włodarzy Gdańska, nazywa się „synchronizacja”). Podróż do tej pory – 13 minut. Na wyspece siedleckiej się zagęszcza. Kolejne autobusy zwożą mieszkańców. Tramwajów ZERO. Skłamałem. Są! Na Morenę. Teraz już bardzo gęsto na wysepce. Jest!!!! Czekałem 15 minut. Panie Adamowicz! CO ile miały jeździć tramwaje z Siedlec? To się miało nazywać „synchronizacja”? Wciskam się. W tramwaju pełno. Na następnym przystanku jakaś klasa zaszczyca nas swoją obecnością. Na dalszych przystankach już żadna klasa nie wejdzie, choć widziałem ich kilka. Jest za to duzo starszych osób, szukających miejsc. Nie ma, bo młodzież jedzie! Młodzi też chcą siedzieć! Będą stać jak będą starsi. 12 minut i jestem na PKP. To już 40 minut. Jeszcze z buta trzeba zaliczyć 200 stopni (Nie schodami ruchomymi! Jestem na diecie. Zresztą dzieciaki z tramwaju opanowały ten środek komunikacji i minie z 10 minuto jak ostatnie dziecko nacieszy się tą zdobyczą cywilizacji) Teraz tylko jeszcze jeden tramwaj…. Proste? Nie! ok. 13 minut oglądam pasażerów po przeciwnej stronie przystanku. Ekran nad przystankiem nieśmiało zauważa, że tramwaj już tu powinien być… kilka minut temu. Jest! Zabytek. W gwarze samochodziarzy to już „classic” albo „oldtimer”. Telepie się strasznie… Jestem na miejscu. Okazuje się, że jechałem na gapę 🙁 Bilet jednogodzinny nie starczył.
    Dziękujęmy p. Adamowicz! Żeby żyło się lepiej! Wszystkim!!!
    PS. Czy będę jedził środkami komunikacji zbiorowej do pracy? Proszę odgadnąć 🙂
    Pozdrowienia dla ziomka z Karczemek.

    Odpowiedz

Komentarze