|

Budujemy mini campera #1 – kupujemy samochód

Od ładnych paru lat chodzi za mną zbudowanie mini kampera. Mini kampera, czyli auta na bazie niewielkiego samochodu dostawczego, który służył by do krótszych i dłuższych wypadów turystyczno – rekreacyjnych, a przy okazji służyłby za mobilne biuro piszącego ten tekst. Samochód ma umożliwiać wjechanie i zaparkowanie gdziekolwiek (niekoniecznie, a w sumie zwłaszcza nie na oficjalnych polach kempingowych), przygotowanie sobie posiłku i w miarę komfortowe wyspanie się. Jak widać nie mam zbyt wielkich wymagań.

Ostatnio dzięki pewnemu zbiegowi okoliczności pomysł ten zaczął nabierać realnych wymiarów. Decyzje zapadły i pozostało znaleźć odpowiedni samochód będący bazą kampera.

Ten etap okazał się najtrudniejszy…

Mój wybór po wielu przemyśleniach i sprawdzeniu wymiarów przestrzeni ładunkowej zawęził się do poszukiwania 6 modeli samochodów:

  • Fiat Doblo w wersji MAXI (L2, H1 – przedłużany)
  • Fiat Scudo MK1 (lub bliźniaki – Citroen Jumpy, Peugeot Expert)
  • Renault Kangoo MK1 (najchętniej L2 – przedłużany)
  • Opel Combo B i C
  • Ford Transit Connect w wersji LWB (L2,H2 podwyższany, przedłużany)
  • Volkswagen Caddy MK2 (lub bliźniak Seat Inca)

Cena graniczna – jako że jest to wyjątkowa fanaberia 🙂 – ustalona została na 7000 zł brutto (+/- 500 zł na wyjątkową okazję).

Cechy którymi kierowałem się przy wyborze samochodu na bazę to:

  • silnik najlepiej benzynowy (boję się diesli i kosztów ich serwisowania, zwłaszcza z wielkim przebiegiem a tylko takie są autach użytkowych, które oscylują w okolicach pełnoletniości)
  • koniecznie przeszkolone tylne drzwi, najlepiej dzielone (nie klapa)
  • wersja „blaszak” czyli oprócz tylnych drzwi i ew bocznych suwanych żadnych więcej okien
  • brak rdzy (a przynajmniej dziur)
  • ogólny „w miarę” dobry stan czyli sprawne hamulce, niecieknący silnik, sprawny układ wydechowy i niezasyfione zbytnio wnętrze (o co w sumie trudno bo większość tego sprzętu łatwego życia nie miała)

Najszybciej z zestawienia wypadł Fiat Doblo MAXI. Praktycznie nie ma na rynku wersji z przeszklonymi tylnymi drzwiami. Wszystkie to całkowite blaszanki.

Fiat Doblo XXL fot. Di Matthias93 - Opera propria / Wikipedia
Fiat Doblo XXL fot. Di Matthias93 – Opera propria / Wikipedia

Jako drugi wypadł Scudo (Expert, Jumpy). Znalezienie egzemplarza nie zgnitego doszczętnie okazało się ponad moje siły. Ponadto występuje on tylko z dieslem.

Citroen Jumpy - bliźniacza konstrukcja z Fiatem Scudo fot. Charles01 — Travail personnel / Wikipedia
Citroen Jumpy – bliźniacza konstrukcja z Fiatem Scudo fot. Charles01 — Travail personnel / Wikipedia

Pół biedy modele Fiata poniżej 2000 roku które miały starego fiatowskiego diesla 1.9 bez turbo, bez EGR-u, bez dwumasy, Common Railla i tym podobnych kosztujących koszmarne pieniądze rzeczy które znając moje szczęście natychmiast by się popsuły. Te jednak były wszystkie zgnite totalnie. Trochę lepsze miały już wspomniane wyżej gadżety w silniku których nie chciałem, a i ceny znacznie przewyższały założenia.

Jako kolejne niemal równocześnie wypadły Kangoo i Opel Combo.

fot. Rudolf Stricker / Wikipedia
Opel Combo B fot. Rudolf Stricker / Wikipedia
fot. Rudolf Stricker / Wikipedia
fot. Rudolf Stricker / Wikipedia

Opel Combo w wersji B ponieważ rdza to drugie jego imię, w wersji C ze względu na kosztowne serwisowanie silników w nim występujących (dwumasa, i kosztowna wymiana łańcucha rozrządu).

Opel Combo C fot. OSX / Wikipedia
Opel Combo C fot. OSX / Wikipedia

Kangoo w wersji MAXi – podobnie jak Doblo praktycznie nie występuje z przeszkolonymi tylnymi drzwiami. W wersji zwykłej – okazało się, że znalezienie niezajechanego na śmierć egzemplarza może potrwać ładnych parę lat…

Kangoo Maxi zwany też rapid lub Utilitaire fot. ŠJů / Wikipedia
Kangoo Maxi zwany też rapid lub Utilitaire fot. ŠJů / Wikipedia

 

I tak zostały dwa auta na placu boju. Ford Transit Connect oraz VW Caddy MK2 (Seat Inca). Możliwości transportowe – czyli powierzchnia użytkowa przestrzeni ładunkowej przemawiała jednoznacznie za Fordem. 1,80 m długości, prawie 1,4 m wysokości. Więcej mi nie trzeba.

Ford Transit Connect w wersji LWB fot. IFCAR
Ford Transit Connect w wersji LWB fot. IFCAR / Wikipedia

Po obejrzeniu kilku sztuk byłem niemal zdecydowany na zakup jednego z nich. Zacząłem jednak czytać o silnikach i… odpuściłem. Connect nie występuje w ogóle w wersji benzynowej.  W Fordzie tym występuje tylko jeden motor, w dwóch czy trzech wersjach. Jest to silnik 1.8 TDCI który ma bardzo złe opinie na temat trwałości wtryskiwaczy, zwłaszcza w egzemplarzach z dużym przebiegiem. To zadecydowało ostatecznie, że także wykreśliłem go z listy.

fot. Rudolf Stricker / Wikipedia
Ford Transit Connect w wersji LWB fot. Rudolf Stricker / Wikipedia

Tak więc ostatecznie na placu boju pozostał tylko jeden samochód – Volkswagen Caddy MK2 oraz jego siostra bliźniaczka Inca od Seata.

fot. MartinHansV / Wikipedia
Seat Inca fot. MartinHansV / Wikipedia

Auta te występują w trzech wersjach silnikowych. Jednego w ogole nie brałem pod uwagę – 1.9 TDI. (turbiny, dwumasy itp.) Kolejna to 1.9 SDI (prosty, słaby diesel mający opinię niezawodnego), oraz 1.4 benzyna. Te dwa silniki byłem w stanie zaakceptować, ze wskazaniem na benzynowy.  Pozostało znaleźć niezajechany egzemplarz…

Volkswagen Caddy tu w wersji przeszkolenej fot. Par Kruglovsasha — Travail personnel / Wikipedia
Volkswagen Caddy tu w wersji przeszklonej fot. Par Kruglovsasha — Travail personnel / Wikipedia

Obejrzałem chyba z dziesięć – jeśli nie więcej. Każdy miał dziury mniejsze lub większe (przeważnie większe) w progach, podłodze, nadkolach, zeżartą część bagażową, połamane fotele itepe.

Po kilku tygodniach i kilkuset kilometrach przejechanych w poszukiwaniu auta, zniechęcony otworzyłem po raz kolejny portal ogłoszeniowy i trafiłem na kolejne ogłoszenie o Seacie Inca, w benzynie właśnie. Bez większych nadziei zadzwoniłem ,umówiłem się na oględziny i pojechałem na kaszubską wieś obejrzeć. Do domu wróciłem Seatem 🙂

834319713_7_1080x720_seat-inca-

Za trzy tysiące złotych polskich kupiłem auto w świetnym stanie blacharskim i mechanicznym – praktycznie brak rdzy, nowe przewody hamulcowe, silnik bez oznak pocenia się, wnętrze też do przełknięcia i tylko drobnej kosmetyki typu odkurzacz i szmata z wodą. Jedynym mankamentem był dziurawy środkowy tłumik.

834319713_9_1080x720_seat-inca-

Wszystko oczywiście wyjdzie w praniu i jak pierwszy raz silnik odmówi posłuszeństwa, gdzieś na końcu świata, okaże się jaki bubel kupiłem, jednak jak na razie jest nieźle.

fot. Vadim Pacajev
fot. Vadim Pacajev

Tłumik już wymieniony, czas zabrać się za zabudowę. Ale o tym w kolejnych odcinkach.

Podobne wpisy

9 komentarzy

  1. Szukaj Fiata Doblo z wolnossącym silnikiem, tak samo Caddy z wolnossącym dieslem, będziesz bardziej zadowolony niż z benzyniaka, a silniki nie do zajeżdżenia.

  2. Czy rozważałeś Mercedesa Vaneo? Na minus jest skomplikowana konstrukcja, jednak, o ile rozważałeś, przyszły Ci do głowy jeszcze jakieś wady?

    1. Nie, miał wtedy jedną najważniejszą wadę – nie mieścił się w budżecie 🙂 był po prostu za drogi.

  3. Cześć! Mam pytanie w temacie. Szukam czegoś na podobnej zasadzie co Ty kiedyś – czyli tak na początek, żeby zobaczyć czy złapiemy bakcyla. Mamy duże doświadczenie namiotowe i chcemy spróbować czegoś nowego. Transit Connect (LWB) najbardziej do mnie przemawia wymiarami. Czy sprawdzałeś może przy swoich poszukiwaniach, jak długa jest jego przestrzeń załadunkowa? Internet podaje różne wartości – raz ok 1,8m innym razem prawie 2m. Mam 182 i zastanawiam się, czy położę się tam bez demontażu grodzi. Jeśli nie, to boję się trochę cyrków ze zmianami w dowodzie.

Komentarze