Wyszedł mi tytuł jak z portalu plotkarskiego, albo jakiegoś Faktu czy innego Superaka 🙂

Niemniej coś w tym jest. Dzisiaj chciałbym bowiem opowiedzieć Wam o moim sposobie na gryzonie. Na gryzonie, które upodobały sobie pojazdy mechaniczne, a zwłaszcza kampery i kamperopodobne wehikuły.

Wielokrotnie, w okresie jesienno-zimowym miałem mniejsze i większe problemy z gryzoniami, które próbowały znaleźć sobie schronienie w moim aucie.

Kilkukrotnie miałem pogryzione przewody wiązki elektrycznej pod maską silnika. Razu jednego znalazłem pod maską na filtrze paliwa nadgryziony bochenek chleba . Tak, cały duży bochen chleba pod maską. Co i jak go tam wtargało aby spałaszować nie mam pojęcia. Mysz to nie była na pewno. Była też bułka, skorupki po jajkach i inne tego typu znaleziska. O pogryzionym w strzępy wygłuszeniu silnika już nawet nie wspomnę.

Stosowałem najróżniejsze sposoby na odstraszenie zwierzątek od moich pojazdów. Kupiłem kiedyś takie elektroniczne pudełeczka, które miały generować ultra czy infradźwięki których zwierzątka nie lubią.

Zeżarły mi dwa takie pudełeczka.

Kupiłem jakąś maź w sprayu na kuny, szczury i inne nornice. Znajoma wypryskała tym komorę silnika w swojej Skodzie. Nowiutkiej Skodzie, miała ze 2 tys. km przebiegu. Maziaja ta strasznie się kleiła, silnik wyglądał jakby miodem go oblać. Kosztowało to chyba ze 100 zł za małą buteleczkę ze spryskiwaczem. No i to też nie pomogło. Parkowała ona tą Skodę na trawiastym parkingu pod domem. Któregoś poranka zimowego, auto nie chciało odpalić. Po zajrzeniu pod maskę, okazało się, że był tam niezły kipisz. Jakiś zwierz pogryzł wiązkę elektryczną. Strat na ponad 3500 zł netto.

Po tym wydarzeniu zacząłem szukać co jeszcze można zastosować aby odstraszyć szkodniki. Podczas wertowania różnych anglo i rosyjskojęzycznych forów i grup znalazłem powtarzającą się informację. Pisano mianowicie, że najskuteczniejsze są… kostki toaletowe. Kostki używane w kibelkach do neutralizacji zapachów. Co ciekawe, im tańsze tym lepsze.

Te najtańsze kostki z Biedy czy Lidla, kosztujące po 3 – 4 zł za pakiet 4 lub 5 sztuk, wydzielają najbardziej intensywny chemiczny zapach. Najlepsze podobnież są te o zapachu „morskim”, czyli te niebieskie walące chemią na kilometr.

Postanowiłem spróbować tej metody. Okazała się strzałem w dziesiątkę. Odkąd montuję w aucie kostki do kibelka nie wlazł mi żaden gryzoń, żadna kuna ani inne tego typu zwierzę. Parkuję często pod blokiem na trawiastym nieużytku. Obok mnie często parkował inny kamper. U niego po zimie był taki kipisz w środku, ze nic tylko usiąść i płakać. Zasrane wszystko co tylko możliwe, pocięte papiery, porozwlekane resztki jedzenia które zostały w środku, smród niesamowity. U mnie nic. Co prawda, on stał całą zimę nieużywany, ja mojego busa użytkuję regularnie zimą. Niemniej coś w tym jest. Podobnie w płaskim aucie odkąd stosuję kostki nic mi nie wlazło, nic nie uszkodziło.

Tak więc po badaniach organoleptycznych stwierdzam, że to naprawdę działa.

Gdzie i jak rozmieszczam kostki pokazuję na poniższej etiudzie słowno – obrazkowej na jutjubie:

Jeśli znajdziesz mój sposób na gryzonie pomocnym, nie pogniewam się jesli postawisz mi małą czarną kawę klikając na poniższy link 🙂

https://buycoffee.to/vadimontour

Czuwaj!



Komentarze