Pierwszą nawigacją samochodową GPS, jaką kupiłem za swoje ciężko zarobione złotówki, dobre 15 lat temu, była nawigacja firmy Mio. Nawigacja ta kosztowała jakieś koszmarne pieniądze, zasięgiem map obejmowała jakieś 70% kraju, w tym „wszystkie główne drogi ” – ten slogan reklamowy zapamiętałem. Używałem jej dzielnie przez kilka ładnych lat. Potem na rynku pojawiła się konkurencja, aplikacje i urządzenia zaczęły tanieć, pojawił się internet, który także zmienił trochę rynek nawigacji i tak przez jakieś 10 lat z marką Mio się mijałem 🙂

Dzisiaj swoisty powrót do przeszłości, a raczej do korzeni mojej przygody z nawigacjami satelitarnymi. W moje ręce dzięki uprzejmości firmy Mio trafiła nawigacja Mio Spirit 7100 LM.

Co w pudełku ?

W kartoniku znajdziemy nawigację Mio Spirit 7100 LM, uchwyt montażowy na szybę samochodu, rysik, przewód zasilający, skróconą instrukcję obsługi, kartę gwarancyjną, oraz płytę CD z oprogramowaniem.

Wygląd, jakość wykonania

Nawigacja ma klasyczny wygląd, charakterystyczny dla tego typu produktów. Przód to duży ekran o przekątnej 5 cali, otoczony aluminiową, brązową ramką ze srebrnym, dyskretnym wykończeniem i logo firmy na spodzie. Po obwodzie także jest srebrna obwódka. Tył jest z matowego czarnego tworzywa. W tylnej części znalazł się niewielki głośnik, przycisk resetowania po przeciwnej stronie, oraz miejsce gdzie schowany jest teleskopowy rysik. Na jednym z boków umieszczono gniazdo słuchawkowe w standardzie 3,5 mm miniJack, poniżej gniazdo na karty pamięci microSD, oraz złącze miniUSB do podłączenia zasilacza, lub przewodu USB do podłączenia urządzenia do komputera. Jakość wykończenia jest bardzo wysoka, nic nie trzeszczy, nic nie skrzypi, elementy są dobrze spasowane i czysto subiektywnie obudowa jest ładna i elegancka.

Wyświetlacz LCD

Pięciocalowy ekran, to bardzo mocna strona tej nawigacji. Co prawda rozdzielczość nie jest imponująca bo zaledwie, 480 na 272 piksele, jednak wyświetlany obraz jest bardzo czytelny, odpowiednio kontrastowy a kolory oddawane są bardzo wiernie. Na wielki plus należy zaliczyć to, że wyświetlacz jest matowy, a co za tym idzie nie odbija padającego na niego światła, nie powstają refleksy, a wyświetlane komunikaty i mapa są bardzo czytelne. Ekran jest oczywiście dotykowy. Operowanie nawigacją za pomocą dotyku jest bardzo precyzyjne, nawigacja reaguje natychmiast na naciśnięcie odpowiedniej opcji. Osoby, które jednak miały by problem z obsługą za pomocą palców mogą skorzystać ze wspomnianego rysika.

Montaż na szybie samochodowej

Tu z jednej strony jest rewelacyjnie, a z drugiej niestety fatalnie. Uchwyt rewelacyjnie trzyma się szyby. Wyposażony jest w standardową gumową przyssawkę, która szyby trzyma się jak przyklejona. Przy okazji niezwykle łatwo jest ją zdemontować. Wystarczy pociągnąć „wajchę” w dół i praktycznie sama przyssawka odskakuje od szyby. Zrobione to jest świetnie. Sam w sobie uchwyt jest nieduży, dyskretny, porządnie wykonany, nie zasłania swoją wielkością widoczności przez przednią szybę samochodu, jednocześnie zapewnia dużą stabilność i nie jest podatny na drgania samochodu. Świetnie pomyślano także kąt ustawienia wtyczki zasilającej podłączanej do nawigacji. Skierowana jest do tyłu, w stronę szyby samochodu, pod kątem 90 stopni, co ułatwia bezkolizyjne prowadzenie przewodu zasilającego od gniazda 12V lub 24V w konsoli samochodu, do gniazda w urządzeniu. Uchwyt wyposażono w duży przegub kulowy, dzięki któremu nawigację można ustawić pod dowolnym kątem do kierowcy.

Przemyślane, dobrze zrobione, stabilne, ale…

Jest druga strona medalu – montaż samej nawigacji w uchwycie i co gorsza – demontaż. Ktoś czegoś nie dopilnował, powiem więcej – konkretnie to schrzanił.

Wiem, że właśnie dział marketingu Mio wykreśla wszelkie moje dane z kolejki do testów kolejnego sprzętu, jednak niestety taka jest prawdą i muszę to napisać…

Nawigacja montowana jest w uchwycie na zasadzie trafienia wypustkami w uchwycie w rowki w urządzeniu. Niby OK, standardowe rozwiązanie.  Tyle, że te wypustki i rowki są tak mikroskopijnej wielkości, że trafienie w nie i zablokowanie w nich nawigacji wymaga nie lada zdolności manualnych i anielskiej cierpliwości, zwłaszcza kiedy uchwyt wisi już na szybie. Najłatwiej zrobić to demontując każdorazowo uchwyt z szyby, założyć nawigację i dopiero przyklejać na szybie. Trochę to uciążliwe, ale innej opcji nie widzę. To jednak da się przejść. Najgorsza jest jednak czynność odwrotna. Za każdym razem kiedy wyjmuję nawigację Mio z uchwytu mam wrażenie, że wyrwę tylną cześć obudowy, albo połamię uchwyt. To działa tak ciężko, i tak trudno jest wyciągnąć urządzenie z uchwytu, że po kilku próbach, i po tym jak omal nie rozeszła mi się obudowa w rękach, podczas kolejnej próby demontażu, postanowiłem zdejmować nawigację w całości z szyby łącznie z uchwytem. Może się czepiam, ale na pewno można to zrobić o wiele lepiej.

Sam uchwyt pomyślany jest na prawdę sprytnie i gdyby popracowano trochę bardziej nad sposobem umieszczania w nim nawigacji, mógłby uchodzić za niemal wzorcowy.

Oprogramowanie do nawigacji czyli mapy

Dane mapowe do nawigacji satelitarnych firmy Mio dostarcza firma TeleAtlas. Mapy są wg producenta aktualizowane 4 razy do roku, a wszystkie aktualizacje są dożywotnio darmowe. Odpada zatem koszt opłacania corocznych abonamentów. Będąca w zestawie mapa obejmuje swoim zasięgiem następujące kraje: Albania, Andora, Austria, Belgia, Białoruś, Bośnia i Hercegowina, Bułgaria, Chorwacja, Czarnogóra, Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Gibraltar, Grecja, Hiszpania, Holandia, Irlandia, Liechtenstein, Litwa, Luxemburg, Łotwa, Macedonia, Malta, Mołdawia, Monako, Niemcy, Norwegia, Polska, Portugalia, Rumunia, San-Marino, Serbia, Słowacja, Słowenia, Szwajcaria, Szwecja, Turcja, Ukraina, Watykan, Węgry, Wielka Brytania, Włochy, Cypr. Jest zatem praktycznie cała Europa bez Rosji, w sumie 45 krajów.

Aplikacja wita użytkownika ekranem startowym, na którym zgromadzone są ikony najczęściej używanych opcji. I tak znajdziemy tu przycisk wyszukiwania miejsca docelowego, przycisk przejścia do wyświetlania mapy, ulubione miejsca zaprogramowane wcześniej w pamięci oraz przejście do ustawień. Po rozwinięciu menu strzałką  w prawym dolnym rogu, pojawiają się kolejne opcje takie jak plan trasy, jej symulacja, opcja przechwytywania aktualnego położenia, wybór trybu nawigowania, określenie aktualnej pozycji oraz wyszukiwarka punktów w pobliżu aktualnej pozycji.

Wyszukiwanie punktu docelowego odbywać się może na kilka sposobów. Za pomocą słów kluczowych, dokładnego adresu, współrzędnych geograficznych, kodu pocztowego, lokalizacji skrzyżowań dróg i ulic, punktów POI, oraz historii ostatnich lokalizacji.

Przy pierwszej opcji chciałby m się na dłużej zatrzymać, gdyż pozostałe są chyba bardzo oczywiste.  Wyszukiwanie na podstawie słów kluczowych to opcja występująca głównie w nawigacjach opartych na mapach on-line, typu np. Google Maps. Ułatwia znalezienie interesującego nas miejsca wtedy, gdy nie znamy jego dokładnego adresu. Podczas testów wpisałem sobie dla przykładu miejsce do którego jechałem – Akademię Marynarki Wojennej w Gdyni.

Po wpisaniu samej nazwy nawigacja w ciągu kilku sekund podała konkretny adres, pełne dane wraz z kodem pocztowym i numerem telefonu (!), szacowany czas dojazdu i odległość, a po zatwierdzeniu pokazała cztery alternatywy dojazdu w to miejsce.

No właśnie, aż cztery alternatywy, ponieważ Mio, wyznaczając trasę dojazdu kieruje się kilkoma parametrami. Po pierwsze analizuje możliwe czasy dojazdu na podstawie kategorii dróg, ograniczeń prędkości, ale bierze pod uwagę też styl jazdy kierowcy wyznaczany na podstawie poprzednich przejazdów, oraz średnie czasy przejazdu / dojazdu na danej trasie zebrane od innych użytkowników aplikacji.

Po wyznaczeniu punktu docelowego proponuje alternatywne trasy i użytkownik może sam zdecydować, jaką trasę wybrać. Przy każdej z opcji dojazdu pokazany jest orientacyjny czas przejazdu, oraz odległość, wyświetlana jest także mapka z zaznaczoną całą trasą. Aplikacja ostrzega także, że na trasie dojazdu znajdują się np. drogi gruntowe, czy płatne autostrady, pytając jednocześnie czy uwzględniać je podczas wytyczania dojazdu.

Wytyczanie trasy, nawet bardzo skomplikowanej trwa bardzo szybko, wręcz ekspresowo.

Sam wygląd mapy jest na pierwszy rzut oka trochę spartański.

Ilość wyświetlanych informacji ograniczona jest do minimum. Pojawia się w zasadzie droga którą jedziemy, wraz ze śladem trasy do przebycia, wskaźnik aktualnego położenia, oraz w górnej części nazwa aktualnej drogi lub ulicy, oraz określenie kolejnego manewru.

Po prawej strony po kliknięciu pojawia się rozwijany „komputer podróżny”, pokazujący aktualną prędkość, przewidywany czas dojazdu i pozostałą do celu odległość. Parametry te uruchamiane są jednak dopiero na wyraźne życzenie kierowcy – musi w nie kliknąć, aby je zobaczyć. Jak się nad tym dłużej zastanowić, to takie oszczędne informowanie jednak ma to swoje uzasadnienie. Kierowca ma co robić podczas jazdy i nie powinien zbytnio się skupiać na tym jakie skomplikowane i rozbudowane nawigacja wyświetla parametry.  Podnosi to na pewno bezpieczeństwo korzystania z urządzenia nawigującego .

Asystent pasa ruchu

Tu Mio poszło po całości. Tak dobrze, tak łopatologicznie, tak nie pozostawiając wątpliwości gdzie i jak zjechać pokazanego asystenta pasa ruchu jeszcze nie widziałem. Zobaczcie zresztą sami :

Zjazdy z autostrady, dróg ekspresowych i większych dróg krajowych pojawiają się w postaci wielkiego odwzorowania trasy przejazdu i tablicy informacyjnej znajdującej się przy drodze. Dodatkowo animowane, żółte strzałki pokazują jak chłop krowie na rowie jak ma pojechać. Nie wyobrażam sobie, aby nie trafić na odpowiedni pas i pojechać źle. Nie da się, Mio o to zadba.

Ostrzeganie o przekraczaniu prędkości

Podczas normalnej jazdy, z dozwoloną prędkością w lewym dolnym rogu wyświetla się półprzezroczysta informacja o obowiązującej na danym odcinku dopuszczalnej prędkości. Kiedy ją przekroczymy o zadany i ustawiony w menu aplikacji poziom, rozlega się krótki sygnał dźwiękowy i wskaźnik prędkości podświetli się, aby dać wyraźnie do zrozumienia kierowcy, że się zagalopował.

Komunikaty głosowe

Dla jednych zmora (czyli dla mnie), dla innych bardzo duża pomoc. Osobiście nie lubię jak nawigacja do mnie gada i z reguły jeżdżę z wyciszonym głosem. A Mio gada dużo, bardzo dużo. I dla jasności – to nie wada, to zaleta, ja po prostu jestem dziwny. Mio informuje o wszystkim co ma zrobić kierowca, Informuje go standardowo, że za 300 metrów ma skręcić w prawo. Większość nawigacji na tym poprzestaje, ale Mio jest na tyle uprzejme, że powie nam jeszcze, że za te 300 metrów, to trzeba skręcić w drogę S6, zjazd Kowale kierunek Szczecin, albo za 500 metrów skręcić w lewo w Kartuską, albo za 400 metrów za bankiem (!) trzymaj się prawej. Jakby tego było mało, jeśli nie dobrze, nie wyraźnie usłyszeliśmy, to po kliknięciu w strzałkę kierunkowa na mapie Mio Spirit cierpliwie powtórzy gdzie konkretnie, i czy na pewno za bankiem! Z nawigacji Mio można korzystać kompletnie na nią nie patrząc.

Znajdź samochód na parkingu.

Tu najpierw mała anegdota – kilkanaście już lat temu,  otwierano na gdańskiej Morenie jedno z centrów handlowych, z chyba wtedy pierwszym przy takim obiekcie parkingiem wielopoziomowym. W dniu otwarcia i kilku następujących po nim, do komisariatu policji na Morenie, zgłoszono kilkadziesiąt kradzieży samochodów z tego parkingu. Auta ginęły tam na potęgę. Ktoś zaparkował, poszedł oddawać się „szaleństwu” zakupów, wracał, a na jego miejscu albo pusto, albo inny samochód. Po kilkunastu takich samych zgłoszeniach komendant komisariatu osobiście poszedł na ten parking zobaczyć o co chodzi, i czemu złodzieje tak sobie upodobali ten parking. Pochodził po nim, i po kilkudziesięciu minutach „odzyskał” wszystkie zgłoszone jako skradzione pojazdy. Okazało się, że ludzie szukali swoich aut nie na tym poziomie, na którym je zostawili. Najczęściej wjeżdżali na najniższy i tam parkowali, a wracając z zakupów, z powodu trochę dziwnie usytuowanych schodów ruchomych, wychodzili na poziom wyższy. Tam ich auta nie było, więc w te pędy zgłaszać kradzież…..

Napisałem o tym , dlatego, że Mio wbudowało w nawigację Mio Spirit 7100 LM pomocnika dla zapominalskich. Po wejściu do odpowiedniego menu, można zapisać punkt w którym zostawia się auto i zabrać urządzenie ze sobą (ma wbudowaną dosyć wydajną baterię). Wracając, nawigacja jak po sznurku zaprowadzi nas do zaparkowanego samochodu. Co prawda, na parkingu wielopoziomowym pewnie byłby problem ze złapaniem sygnału GPS, jednak funkcja ta może być genialnym rozwiązaniem podczas wszelkich dalszych i bliższych wojaży. Sam wielokrotnie po błądzeniu pieszo po nieznanym mieście, miałem problem trafić do zaparkowanego gdzieś na parkingu auta. Czasem nawet robię sobie zdjęcie okolicy, aby łatwiej się orientować w terenie. Podobnie na wielkim, naziemnym parkingu pod centrum handlowym, taki asystent parkingowy może okazać się bardzo, ale to bardzo pomocny.

A skoro wspomniałem o zdjęciach okolicy , w aplikacji Mio jest funkcja NavPix. Dzięki załączonemu na płycie CD oprogramowaniu, do nawigacji można kabelkiem wysłać zdjęcia z zapisanymi danymi GPS w danych Exif (każdy smartfon ma taką opcję) i nawigować do atrakcji turystycznych, czy innych ulubionych miejsc, bez wpisywania adresu – jedynie klikając na zdjęcie. Fajne to! Opisze kiedyś tą funkcję dokładnie, w osobnym artykule, ponieważ  bardzo mi się spodobała.

Są też oczywiście w aplikacji Mio błędy. Te typowe, jak w niemal wszystkich nawigacjach satelitarnych, czyli błędne podawanie ograniczeń prędkości. Pisałem wielokrotnie o gdyńskim odcinku Obwodnicy Trójmiasta i wprowadzonym tam kilka lat temu ograniczeniu prędkości do 100 km/h.

 

Każda, ale to każda nawigacja pokazuje tam, że dozwolone jest 120 km/h. Podobnie jest na Estakadzie Kwiatkowskiego, od Obwodnicy do gdyńskiego Portu. Obowiązuje tam 70 km/h, Mio każe jechać max 50 km/h. To jednak są drobnostki, gdyż zawsze trzeba patrzeć na znaki drogowe i stosować się do nich, a nie do wskazań nawigacji. Brakuje też czasem niektórych budynków, i to w centrum dużego miasta, co już było dla mnie ciut większym zaskoczeniem. Dla przykładu adresu firmy do której jechałem, znajdującej się w Gdyni przy ulicy Nowodworcowej 20 nie ma, choć budynek stoi od wczesnych lat 80-tych.  Na szczęście były sąsiednie 🙂 więc problemów z trafieniem nie było.

Summa summarum. Nawigacja bardzo ciekawa, postawiono na pewien minimalizm jeśli chodzi o szatę graficzną. Rozwiązanie to będzie miało na pewno sporą rzeszę zwolenników. Mi osobiście odrobinę z początku przeszkadzał tak oszczędny w informowaniu intreface, ale kiedy pojeździłem z tym dłużej, coraz bardziej zacząłem doceniać jasność przekazu i skupienie się na tym co najważniejsze.  Genialnie rozwiązano asystenta pasa ruchu, zwłaszcza graficzny, animowany wskaźnik, który pas zająć. Tu nie sposób się pomylić, i nie sposób pojechać źle.

Gdyby nie ten nieszczęsny uchwyt montażowy, wystawiłbym nawigacji Mio Spirit 7100 LM mocną piątkę w kategorii nawigacji off-line. Bardzo dobra jakość wykonania, świetny wyświetlacz, przemyślane i dopracowane oprogramowanie nawigacyjne z darmową dożywotnią aktualizacją, oraz przystępna cena skalkulowana na poziomie ok 450 złotych polskich, to najważniejsze zalety urządzenia.

Miłośnicy marki i wierni fani Mio będą na pewno zadowoleni, a ci którzy nie znają jeszcze tego sprzętu, z pewnością powinni spróbować – na pewno się nie zawiodą.

Sprzęt do testów udostępniła firma Mio

Komentarze