Dzień Zwycięstwa w Kaliningradzie – zdjęć kilka
Pojechałem, jak wczoraj zapowiadałem, rano do Kaliningradu. Wyjazd o 4.30, na miejscu byłem o 8.30 czasu lokalnego czyli na półtorej godziny przed paradą.
Na granicy o dziwo poszło szybko i sprawnie, choć pewnym zaskoczeniem było wzięcie dokumentów przez polską strażniczkę graniczną na wjeździe. Wzięło , poszła , pogrzebała w swoim komputerku i wróciła. Dalej poszło już gładko.
Po dojechaniu na miejsce zaczęło padać, potem już tylko lało, zmokłem jak cholera. Ulewa zaczęła się o 9-ej i lało tak do końca. Ludzi jak zwykle ogrom, ale ze względu na pogodę każdy z parasolem, skutecznie zasłaniali widok na paradę.
Scenariusz jak co roku ten sam – przemówienia, odebranie wojska przez dowódcę floty jadącego stojąc w kabriolecie (chyba Wołga), potem głośne i jednoczesne Urrrraaaaaaa! i przemarsz wojska, następnie przejazd „tiechniki” czyli pojazdów.
Po wszystkim (z uwagi na deszcz było ekspresowo) przejście pod pomnik 1200-tu Gwardiejców, złożenie kwiatów i impreza w Parku Pabiedy.
Niestety lało, lało i lało , więc zrobiłem w tył zwrot wstąpiłem jeszcze na krótkie zakupy do Viktorii i do domu. W Gdańsku byłem po 15-ej.
Poniżej kilka zdjęć z parady i klimatów „okołoparadowych”.