Gdynia: Morsy przywitały Nowy Rok 2018
Nowy Rok nad Zatoką Gdańską zawsze spędzam podobnie – na plaży. Zmieniam tylko miejsca. Raz w Gdyni, raz w Gdańsku. Rozpoczynając 2018, punktualnie o godzinie 11.30 zameldowałem się w Gdyni.
Dlaczego tak ? Otóż co roku, Nowy Rok witają na plaży Morsy, czyli wielbiciele zimowych kąpieli w Bałtyku.
Na dzień dobry spotkałem tam członków klubu karate Bushido z Gdyni
Jak widać pies ie miał chęci wchodzić do wody…
O 12-tej przyszedł czas na rozgrzewkę gdyńskiego klubu morsów.
Przy tzw. „muzyce” disco-polo rozgrzewali się dzielnie
Najstarszym uczestnikiem był 84 bodajże letni pan, którego imienia niestety nie pomnę (ten w środku kadru):
Po kilkunastominutowej rozgrzewce, wszyscy ruszyli do wody
Było głośno, było kolorowo, było zimno 🙂
Humory dopisywały
I tak to rozpoczął się nowy 2018 rok.
Obiecałem sobie, że też się kiedyś zmuszę i wejdę do takiej zimnej wody…
Na razie zacznę w lipcu, lub sierpniu. Woda w Zatoce ma wtedy u nas jakieś 10 – 12 stopni, to już jest dla mnie ekstremalnie, i tak stopniowo, stopniowo… Brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr 😉
Dzień dobry,
właśnie podczytuję Pana blog i wpadłam na temat o Morsach. Już myślałam, że Pan też jest Morsem a tu wielkie rozczarowanie …. do zanurzenia w zimnej wodzie nie trzeba się zmuszać, wystarczy tylko raz spróbować i zobaczyć jakie to jest super hobby, do tego całkiem darmowe ……. i zdrowe.
Co roku w lutym Morsy z całej Polski przybywają do Mielna na Międzynarodowy Zlot Morsów żeby wziąć wspólną kąpiel w wodach Bałtyku. Morsy z Gdańska i Gdyni też przyjeżdżają pomimo dostępu do morza….. impreza jest wesoła, kolorowa i gwarantuję Panu, że jeżeli Pan przyjedzie do Mielna i będzie na plaży razem z Morsami w ilości 2500 osób to energia jaką tworzą Morsy w tym czasie ułatwi Panu zanurzenie się w wodzie.
Pozdrawiam.
Mors z Wrocławia
W życiuuuuuu…… 🙂
A tak na poważnie – walczę ze sobą i próbuję. Na razie w tym roku wykąpałem się w lodowatej rzece Stryj na Ukrainie u podnóża Karpat. Do Bałtyku jeszcze nie odważyłem się wleźć dalej jak po kolana. Ostatnio na Zatoce, w Osłoninie, myślałem że się zmuszę, ale nie… za zimno.
Mam cholerny uraz o zimna, nienawidzę zimy i zimnej wody. Pracowałem kiedyś przez kilka lat na powietrzu, zimą, odmroziłem sobie ręce, leczyłem to długo, a dolegliwości mam do dzisiaj. Ot nie odczuwam żadnej przyjemności w tym aby zmarznąć, a wręcz przeciwnie.
Żeby nie było – upałów też nie cierpię. Optimum dla mnie to 15 – 20 stopni. Wtedy czuję się najlepiej 🙂
A co do Milena – byłem na tym zlocie ze 2 razy. Jestem fotoreporterem zawodowo takie imprezy odwiedzam. Prywatnie raczej nie. Dla mnie więcej jak 2 osoby „w kupie” to już za duży tłum…
Tak wiem dziwny jestem.
Pozdrawiam
Vadim