Kuchenka turystyczna, palnik na butlę gazową Asia 1 6 listopada, 2020 Camperem, Ekwipunek turystyczny, Stołówka [to nie jest reklama urządzenie kupiłem za środki własne] Dawno, dawno temu, gdy jeździłem na piwaki biwaki pod namiot miałem zawsze ze sobą kuchenkę gazową turystyczną nakręcaną na butlę gazową. Taki palnik znany jest każdemu urodzonemu w głębokim PRL-u, kto ruszał tyłek gdziekolwiek nad jezioro, w góry, nad morze etc. Potem te palniki jakoś zniknęły. Zastąpiły je kuchenki na kartusze gazowe. Mniejsze, lżejsze, wygodniejsze w przewożeniu. Sam mam trzy takie kuchenki na kartusze. Pokazywałem je już kiedyś tutaj na blogu. “rakieta” na kartusze 227 g Używałem ich intensywnie podróżując rowerem z namiotem. Miały i mają jedną ogromną zaletę – łatwo je zmieścić w sakwy rowerowe lub do plecaka. Kuchenki te były także doskonałe w moim pierwszym mikro kamperku Seacie Inca. Miejsca w nim było niewiele, wiec takie kompaktowe rozwiązania były idealne. Mają też jedną ogromną wadę. Gaz w kartuszach jest dziadowsko drogi w przeliczeniu na objętość jaką oferują. Jeden kartusz to w sklepie średnio od 6 do 12 złotych. za 200 – 300 gram gazu. Za wygodę się płaci… Jakoś nad szczególnie nie ubolewałem. Jednak od jakiegoś czasu myślałem nad tym jak rozwiązać kwestię dodatkowej kuchenki w kamperze bez konieczności zaopatrywania się w kilka kartuszy. Dodatkowej kuchenki używam kiedy gotuje się, smaży, czy piecze w Omni, coś co mocno dymi, paruje czy po prostu śmierdzi podczas gotowania. Choćby ryby. Lepiej przygotowywać to na zewnątrz, niż później mieszkać w przesiąkniętym dymem busie. Wożę zawsze ze sobą w busie zapasową butlę gazową. Turystyczną, 2 lub 3 kilogramową, zależnie która się akurat skończy. Przypomniałem sobie wtedy o tej PLR-owskiej kuchence i pomyślałem dlaczego więc tego nie pożenić ? Tankując busa na jakiejś kaszubskiej stacji benzynowej trafiłem na bogato wyposażony dział z akcesoriami dla kierowców ciężarówek. Tam właśnie spotkałem Asię. Asia wygląda tak: a tak rozebrana jak ją firma PUH “AG” z Wieliczki stworzyła: a po złożeniu do kupy tak: Kosztowała 34 ziko. Miała też koleżankę, trochę bardziej korpulentną, na większe garnki za 37 złotych polskich. Niewiele myśląc kupiłem, zamontowałem na butli gazowej i v’olia. Kuchenka jak ta lala. Wcześniej jakoś nie wpadłem na to aby szukać takich palników na stacjach benzynowych, a przecież kierowcy ciężarówek cały czas ich używają do przygotowywania posiłków na ciepło podczas pauzy. W ten sposób odpadł mi problem z kupowaniem i wożeniem dodatkowych kartuszy. Wydajność też dużo większa, stabilność przy cięższych garach czy patelniach również. Kuchenka idealnie komponuje się z moim rosyjskim, kupionym w Białorusi w sklepie “żelaznym” pamiętającym czasy Związku radzieckiego emaliowanym czajnikiem. Przy okazji wyguglałem sobie stronę producenta i okazuje się, że tłuką te kuchenki od 1984 roku. Na swoim pierwszym biwaku z rodzicielami byłem pewnie ok roku 1985 albo i wcześniej, więc jest duża szansa. że mieliśmy wtedy palnik również z tej firmy. Choć pewnie nazywała się wtedy jakoś “Zakłady zmechanizowanego sprzętu domowego Predom Termet” albo “Zakłady sprzętu sportowego Polsport” albo jeszcze inaczej. W każdym razie koncept przetrwał i działa doskonale do dzisiaj. Jak Asia jeden działa, jak grzeje obejrzycie tutaj: Czuwaj! Artykuł powstał we współpracy z moim prywatnym kontem bankowym, z którego środki zostały przekazane na zakup wyżej opisanego sprzętu. Udostępnij:TweetWhatsAppEmailLike this:Like Loading... Komentarze Cancel reply