Kończy mi się niedługo leasing auta, postanowiłem zatem poszukać sobie nowego. Założenia były dosyć proste, czyli jak zawsze – dobrze i tanio.

Moje wymagania co do auta są niewielkie – musi mieć silnik benzynowy, dwie poduszki przednie, klimatyzację i zestaw głośnomówiący bluetooth. I tyle, nic więcej nie potrzebuję.

fot. YANNICK BROSSARD / Renault Media Press Kit

Po przeanalizowaniu rynku mój wybór padł na Dacię Logan MCV. Duże, niedrogie kombi.

Podoba mi się strasznie Dacia Duster, ale niestety jest za droga na moje możliwości.

Tak więc postanowiłem, że zakupię, a właściwie wynajmę Dacię Logan MCV. Wynajmę, bo chce skorzystać z finansowania w formie wynajmu długoterminowego. Niski udział własny, umiarkowane raty i wysoki wykup z możliwością oddania auta bez przejmowania go na własność. Dla mnie idealny sposób finansowania, przy okazji zabierający mi z głowy kwestie przeglądów, części zamiennych itp. Wszystko to objęte jest finansowaniem i spoczywa na barkach dealera.

Postanowiłem zadzwonić do jedynego w Trójmieście dealera Dacii. Niestety po dwóch dniach prób dodzwonienia się odpadłem…

Wysłałem zatem zapytanie mailem. Poprosiłem o ofertę na takowe auto, nowe lub używane, maksymalnie 3 letnie, oraz o ofertę finansowania. Prosiłem także o możliwość obejrzenia takiego samochodu, możliwość odbycia jazdy próbnej, ewentualnie wynajęcia na dzień lub dwa aby się z nim zapoznać.

Pierwszą odpowiedź dostałem dosyć szybko, tego samego dnia wieczorem. Obiecano przekazać sprawę do osób zajmujących się marką Dacia. Specjalistki od sprzedaży i specjalistki od finansowania. Panie miały skontaktować się niezwłocznie, nazajutrz. Tak minął tydzień…

Przypomniałem się znowu mailowo. Znowu obiecano się tym zająć. Faktycznie po dwóch dniach otrzymałem ofertę na finansowanie takiego auta.  Przyjęto jakąś tam wartość przykładowego samochodu i przedstawiono ofertę najmu długoterminowego w Bank Renault RCI .  Warunki całkiem przyzwoite, wysokość raty niewiele większa od tego co płacę obecnie, wszystkie przeglądy i obsługa serwisowa wraz z częściami eksploatacyjnymi po stronie dealera. Bardzo zachęcająco to wygląda.

Pozostało tylko czekać na konkretną ofertę samochodu, odbycie jazdy próbnej, demonstrację auta.

Tyle, że tak sobie czekam i czekam. Zaczął się już trzeci tydzień i dalej cisza…

Dealer Dacii w Trójmieście ewidentnie nie chce mi sprzedać auta. Dziwne to. Zawsze sądziłem, że jednak sprzedać nowe auto nie jest tak łatwo i że dealerowi powinno choć troszkę zależeć na kliencie. Okazuje się ,że chyba jednak nie. Najgorsze, że nie ma alternatywy. Dacię sprzedaje w Trójmieście tylko jedna firma.

YANNICK BROSSARD / Renault Media Press Kit

Szkoda, ale trudno, Dacii chyba już nie kupię, straciłem prawie trzy tygodnie i nadal jestem w punkcie wyjścia.

Trzeba poszukać innego auta.



14 komentarzy

    • vadim

      Bo nie mam na to czasu. Pracuje jakieś 15/16 godzin na dobę i wyprawa do salonu, którego nie mam „za rogiem” to strata co najmniej 3 – 4 godzin.
      Jest XXI wiek, i po to istnieją maile i telefony, aby poznać oferty, wybrać to co mnie interesuje, umówić się na konkretną godzinę i pojechać załatwić formalności.
      Kupuję tak auta od dobrych 15 lat i jakoś do tej pory mi się to bez większych przeszkód udawało.

      Odpowiedz
      • Wooyek

        Rozumiem. A właściwie rozumiałbym, gdyby chodziło o jakiś mniej istotny zakup 😉 Przy takiej decyzji, jaką jest zakup auta, zainwestowanie 3-4 godzin w wizytę w salonie, wydaje się logicznym pierwszym krokiem. Zwłaszcza, że wkurzasz się na stracone 3 tygodnie.

      • vadim

        Pozwolę sobie mieć inne zdanie 🙂
        Dla mnie zakup auta nie różni się kompletni niczym od zakupu pralki, lodówki czy aparatu fotograficznego. Mo może poza tym ostatnim, bo aparatem akurat zarabiam na życie i do tego zakupu przykładam sporą wagę. Natomiast samochód to narzędzie mające mnie zawieźć od zlecenia na zlecenie. Od punktu A do B i tyle. Bieganie po salonach jest dla mnie stratą cennego czasu. Dlatego pytam najpierw mailowo, proszę o ofertę, umówienie konkretnej godziny kiedy mogę podjechać, wsiąść do takiego konkretnego auta jakie chcę kupić, z takim samym wyposażeniem, ewentualnie możliwość wypożyczenia na dzień lub dwa (wielu dealerów różnych marek nie robi z tym żadnego problemu).

        Chcę mieć to po prostu poukładane – oferta, jazda próbna, umowa, odbiór auta. Maksymalnie dwie wizyty w salonie na konkretną godzinę.
        Jakbym chciał chodzić, snuć się i szukać pojechałbym na grzyby 🙂

        Nie bierz tego do siebie, ot taka jest moja filozofia zakupu narzędzia do pracy.

        Pozdrawiam

        Vadim

      • Wooyek

        Jasne, szanuję Twoje podejście 🙂 Tylko sugeruję, że może nie jest ono na tyle powszechne i oczywiste, żeby z tego powodu pisać od razu na blogu, że Dacia nie chce Ci sprzedać auta – choć oczywiście rozumiem zarówno rozczarowanie, jak i definicję click baita 😉

      • Radek

        Osobiście nie widzę sensu życia przy pracy 15-16 godzin na dobę. No ale jak kto lubi.

      • vadim

        Raczej, jak kto musi.
        Nie każdy jest bogaty z domu,
        nie każdy jest beneficjentem 500+ i może żyć z tego co wypracują przez 15 godzin na dobę inni,
        nie każdy w końcu ma szczęście mieć dobrze płatną, nie wymagającą poświęcenia czasu pracę.
        Pozdrawiam
        Vadim

  1. Bartek

    Co to znaczy dobra oferta leasingu? Pytam z ciekawosci bo sam sie pomalu przymierzam do tej formy posiadania zakupu auta firmowego i chcialbym miec jakis punkt odniesienia.

    Odpowiedz
    • vadim

      W tym wypadku to nie jest typowy leasing tylko najem długoterminowy.
      Dla tego konkretnego przypadku. Koszt auta 40.500 zł brutto.
      Podstawowa zasada jest taka , że jest niska wpłata własna – tzw udział własny , w przypadku tej Daćki jest to 10%, stosunkowo niskie raty – w tym konkretnym przypadku ok 830 zł brutto i wysoka ostatnia rata tzw wykupowa, sięgająca ok 50 % wartości auta. Nie ma jednak obowiązku wykupu auta, po prostu zwraca się je po okresie najmu do dealera. Ograniczeniem jest przebieg maksymalny – 90.000 km w okresie 3 lat użytkowania. Raty obejmują wszelkie przeglądy serwisowe, naprawy gwarancyjne i po gwarancyjne przez okres użytkowania auta wraz z częściami (o ile jest to awaria nie zawiniona przez użytkownika) Czyli jeśli np w złości pourywasz przewody, czy wbijesz się miską olejową w próg zwalaniający czy urwiesz koło w dziurze na jezdni, to jeśli tego nie pokryje Auto Casco to za naprawę musisz zapłacić. Jeśli natomiast zużyją się klocki czy tarcze, ukręci półoś, padną łożyska, zdechnie silnik czy cokolwiek innego stanie się z autem pokrywa to dealer. Po Twojej stronie jest paliwo, płyny eksploatacyjne, opony i ubezpieczenie komunikacyjne. Nie płacisz też za rejestrację auta i inne czynności urzędowe.

      W przypadku tradycyjnego leasingu. Pierwsza rata to od 5 do 20 % w zależności od firmy leasingowej, wykup w zależności od długości leasingowania od 20 do 1 % , raty liczone na zasadzie wartość pojazdu minus pierwsza wpłata podzielone przez ilość miesięcy leasingowania.
      Wszystkie naprawy i przeglądy serwisowe, które potrafią kosztować niezłe sumki są po Twojej stronie. Po Twojej stronie jest także koszt rejestracji auta i innych urzędowych czynności, jak choćby np wbicie haka. Płaci się opłatę urzędową + koszt czynności . W przypadku np Getin Leasing to kwoty od 50 do nawet 250 zł.
      Przy tradycyjnym leasingu na okres minimum 3 lat warto wykupić auto, bo to jest wtedy koszt 1 % wartości, można auto wtedy pogonić i mieć na pierwszą wpłatę na następny. Nie ma też z reguły limitu kilometrów.

      Uważam, że w przypadku aut używanych (rocznych , dwu, trzy letnich) lepiej wybrać tradycyjny leasing, w przypadku nowego auta korzystniejszy jest najem długoterminowy.

      Co to jest „dobry” leasing to trudno powiedzieć. Zawsze to wydatek, nie wiem jaka by to nie była forma finansowania zawsze lepiej kupić auto za gotówkę, nie ma wtedy dodatkowych kosztów.

      Jednak zaletą leasingu i najmu jest na pewno rozłożenie kosztów w czasie, brak konieczności wykładania gotówki, brak konieczności amortyzacji. Przewagą dla mnie leasingu i najmu nad kredytem, jest też to, że nie obciąża w żaden sposób tzw zdolności kredytowej – nie jest do takiej liczony w bankach.

      Ja do tej pory brałem auta z VAT-1 czyli 2 osobowe z kratą. Plusem takich aut jest możliwość odliczenia pełnego VAT-u od paliwa, rat leasingowych i kosztów eksploatacji bez konieczności zgłaszania takiego auta w urzędzie skarbowym i bez konieczności prowadzenia upierdliwej ewidencji przebiegu czyli tzw kilometrówki. Traktowany jest wg ustawy o VAT taki samochód jako służący tylko i wyłącznie prowadzeniu działalności gospodarczej.

      W przypadku auta osobowego bez VAT1 odliczać można tylko połowę VATu lub bujać się z kilometrówką i czekać na kontrolę US, czego wolę unikać 🙂

      W każdym razie leasing ma plusy dodatnie i plusy ujemne, leasing jest droższy niż zakup auta za gotowiznę, jednak uważam że jest a tyle korzystny w moim konkretnym przypadku, że wolę leasingować lub wynajmować niż kupować za gotówkę.

      Odpowiedz
    • Emeryt

      Vadim czytam ten twój post nt. samochodu i bez obrazy po kiego takie uwagi do 500+. Nie lubisz dzieci, jesteś samotnikiem ,twój wybór.Daj pożyć rodzinom z dziećmi.Nie ma czego zazdrościć.

      Odpowiedz
      • vadim

        Przepraszam będe brutalny i prosze nie odbierać tego osobiście, ale jak czytam takie teksty to mnie krew zalewa.

        Czy 500+ to jakaś świętość ? albo dobrze alb wcale ?

        Kurcze ja na to zapierdzielam, codziennie, przez 7 dni w tygodniu bez dnia wolnego.

        Nigdy w życiu, a żyję już ponad 40 lat nie wziąłem nawet 10 groszy zasiłku, żadnego. Od tego państwa nie wziąłem i nie dostałem nic, kompletnie NIC. Nawet leczę się prywatnie, za wykształcenie zapłaciłem ze swojej kieszeni.

        Kiedy zostałem ranny służąc temu państwu zostałem wywalony na zbity pysk bo nie nadawałem się do dalszej służby. Bez renty, bez minimalnej emerytury.

        Dzieci nie mam i nigdy ich mieć nie będę. Z tego powodu nie należy mi się nic, nawet kuźwa bon na wakacje za korone mi się nie należy pomimo, że przez cały okres kwarantanny codziennie zapierdzielałem do pracy, a po godzinach do późna w nocy jako wolontariusz pomagałem innym.

        Nie miałem ani jednego dnia „home office” ani jednego dnia wolnego w czasie koronoszaleństwa.
        Pielęgniarkom chociaż poklaskano… bo nic innego tez nie dostały.

        12 lat prowadziłem działalność gospodarczą, zatrudniałem ludzi, dwa lata temu tez popaprany rząd zmusił mnie do zamknięcia firmy. 12 lat płaciłem tysiące złotych podatków miesięcznie, tysiące złotych ZUS-u, nie miałem prawa do płatnego urlopu, do zwolnienia lekarskiego. Musiałem wszystkich pracowników zwolnić, a sam zostałem z długami do końca życia, bo jakieś pieprzony urzędas państwa PIS wydał interpretację przepisu, która była dokładnie o 180 stopni inna od tej którą wydał jego kolega z sąsiedniego biurka 2 lata wcześniej.
        Dzisiaj zarabiam najniższą krajową, zapierdalam dzień w dzień, ciężko, dorabiam na czarno pracując fizycznie żeby zarobić na chleb bo komornik mi będzie siedział na koncie do końca moich dni. I ja mam dać „pożyć” rodzinom z dziećmi?
        Niech te rodziny z dziećmi dadzą mi „pożyć”, a nie wyciągają łapę po kolejny „plus”.
        Ot tyle.

    • vadim

      Dziękuję :).
      Ostatecznie zostałem na razie przy obecnym. Skończył się leasing, wykupiłem go i zdecydowałem pojeździć jeszcze rok. Oferty od dealera Dacii nie doczekałem sie do dzisiaj…

      Odpowiedz
  2. Anna Maria

    ja na szczęście mam do salonu Daci 5 min autobusem miejskim od siebie z domu i dokładnie taki sam model mnie zainteresował. Potwierdza się, że osobiście idzie szybko (w Poznaniu). Pojechałam do salonu, obejrzałam auto, wsiadłam do niego, dostałam ofertę, został dla mnie zarezerwowany konkretny model, jaki był dostępny (wersja Laureate) i mogę go odebrać już w sobotę (mogłabym wcześniej, ale mi nie pasuje). Teraz się zastanawiam i konsultuję ze znajomymi, bo jednak 1100 zł/miesiąc+ubezpieczenie (w pierwszym roku promocyjna cena na cały pakiet 830 zł). Wybrałam opcje na 4 lata i przebieg maksymalny 120 tyś (przy 80 tyś rata 1000 zł). Wartość auta w tej wersji 51 tyś. zapomniałam wziąć ofertę na 2 i 3 lata, ciekawa jestem jak wtedy rata, bo jednak jak już wynajem, to jednak na krócej. Mam kilka dni, by to dobrze przemyśleć. Samochód jest mi potrzebny by rozwinąć działalność i ją usprawnić. Na zakup kasy nie mam, kredytu brać nie chcę, leasing poprzez koszty dodatkowe jest dla mnie za drogi, więc opcja wynajmu jest dla mnie najkorzystniejsza, ale jeszcze nie jestem w pełni przekonana, czy to jednak nie za wysoki koszt, zwłaszcza, jak przeglądając różne oferty trafiam na info, że w skład raty wchodzi ubezpieczenie, wymiana opon wraz z przechowywaniem. Tutaj tego nie ma, więc szykuje się dodatkowy koszt. Ale to, co tu przeczytałam (super blog 🙂 ) dało mi dodatkowa wiedzę. Nie zwróciłam uwagi na to, że nie poniosę kosztów rejestracji i że koszt najmu nie jest wliczany do zdolności kredytowej. To ważne info.
    Wracając do meritum, samochód bardzo mi przypadł do gustu, I po trafieniu na ten blog, jestem o krok blizej do podjęcia decyzji.
    Pozdrawiam
    Ania

    Odpowiedz

Komentarze