W sobotę wziąłem udział w dniach otwartych nowo powstałego Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

Bilet i plan ekspozycji

Dyrektor Muzeum Paweł Machcewicz i prezydent Paweł Adamowicz osobiście przywitali pierwszą grupę spośród prawie 2000 osób które zapisały się na to wydarzenie i miały niestety już niepowtarzalną okazję zobaczyć wystawę Muzeum.

Paweł Machcewicz (L) dyrektor Muzeum i Paweł Adamowicz – prezydent Gdańska

Ekspozycja to 5 tys. metrów kwadratowych na które składa się z 400 gablot,  ponad 2,5 tys. eksponatów oraz 250 stanowisk multimedialnych, na których pokazywanych jest około tysiąc stron tekstu i czterech godzin materiałów filmowych.

Multimedialny pokaz wkomponowany w uszkodzony ceglany mur

 

Całość robi ogromne wrażenie.

Nie jest to muzeum militarne, jest to muzeum pokazujące tragedię wojenną ludności cywilnej. Technika wojskowa i umundurowanie z epoki też są, jednak są tylko dopełnieniem, kontekstem do pokazania prawdziwych ofiar II Wojny Światowej.

Odtworzona ulica przedwojennego miasta

 

Na wystawie zgromadzono unikatowe pamiątki z okresu, przedmioty codziennego użytku, pamiętniki, zapiski, zabawki, bibeloty.

Schron przeciwlotniczy

W osiemnastu sekcjach tematycznych, w kilkudziesięciu salach pokazano historię II Wojny Światowej przez pryzmat jej uczestnika zarówno, a może szczególnie, cywila, ale także i żołnierza walczącego z okupantem niemieckim. Jednocześnie świetnie pokazano, jak wojna wyglądała wokół Polski, w sąsiednich krajach.

Niemiecki motocykl z czasów wojny

Na mnie szczególne wrażenie wywarły trzy miejsca, trzy punkty tej ekspozycji.

Niepozorna sala poświęcona tragedii cywilów w oblężonym Leningradzie. Szczególnie poruszający jest zapisany na skrawkach papieru dziennik, pamiętnik pewnej Rosjanki. Zapiski tego tragicznego pamiętnika to daty z odnośnikiem kto z jej najbliższych zmarł. Pamiętnik kończy się datą i zapiskiem „Nie ma już nikogo”…

 

Drugi punkt, przy okazji zbudowany z ogromnym rozmachem i niesamowitą dbałością o szczegóły, to fragment zburzonego przez działania wojenne miasta.

Min Niet – wojna się skończyła.

Na gruzach miasta radziecki czołg T-34 idący na Zachód z napisem na wieżyczce „Za Stalina”. Po prawej napis białą farbą na murze „Min Niet”. To kadr żywcem wyjęty z opisu zrujnowanej w wyniku działań wojennych Warszawy i akcji jej rozminowywania, przez tysiące bezimiennych bohaterów tamtych dni.  Ludzi którzy często poświęcili swoje życie aby usunąć czające się wszędzie zagrożenie.

Radziecki czołg T-34

Kiedy zobaczyłem to miejsce natychmiast przypomniałem sobie identyczny kadr opisany przez Magdalenę Grzebałkowską w znakomitej książce pt. 1945 Wojna i pokój. Te ruiny, gruzy Warszawy, i ten napis na murze informujący, że tu,w tych gruzach, w tych zgliszczach , w tym miejscu które kiedyś było domem, jest już bezpiecznie. Tu wojna już się skończyła.

Trzecie miejsce to jednocześnie ostatni punkt ekspozycji. Symboliczny mur. Mur nie do przebycia, zakończony drutem kolczastym i multimedialny pokaz, prezentujący jak dziwny jest ten świat. Po jednej stronie kadry z Polski, z bloku wschodniego. Po drugiej kadry z Wolnego Świata. Po jednej stronie Gomułka na zjeździe KC, po drugiej parada gdzieś w USA z Myszką Miki. Ale też po jednej stronie tragedia wojny na Bałkanach, po drugiej Apartheid… Za podkład muzyczny – Czesław Niemen i jego „Dziwny jest ten świat”. Daje do myślenia i tak naprawdę pokazuje, że II Wojna Światowa to nie tylko historia, która już się nigdy nie powtórzy. Takie tragedie jak ta z lat 1939 – 1945 dzieją się cały czas wokół nas.

Wejście na ekspozycję poświęconą wojennemu terrorowi

A wracając do początku tego wpisu – okazja zobaczenia wystawy była niepowtarzalna, ponieważ tzw. „Człowiek z tabletu” czyli minister kultury (jakby to nie brzmiało) Piotr Gliński postanowił połączyć Muzeum II WŚ z nieistniejącym nigdzie indziej niż kartka papieru Muzeum Westerplatte.

Benito Mussolini – włoski faszyta

Połączenie takie to furtka do likwidacji Muzeum w obecnym kształcie, a przede wszystkim do obsadzenia stołków, w tym dyrektora Muzeum,  jakimś swoim Misiewiczem czy innym Kurskim.

Józef Stalin i terror w Rosji Radzieckiej

Pan Gliński (czyt. Kaczyński), kiedy zdecydował o połączeniu muzeów, posiłkował się podobnież opiniami historyków, którzy stwierdzili m.in., że ekspozycja szykowana w nowej placówce pokazuje głównie nieszczęścia jakie niesie wojna, a brakuje wyeksponowania pozytywów. Takich jak „patriotyzm, ofiarność czy działanie w interesie wyższym niż prywatny” . Stwierdzili to eksperci którzy, tak jak i sam Gliński, nigdy wystawy nie widzieli, nie byli też nawet nigdy w Muzeum.

Po jednej stronie swastyki po drugiej sierp i młot

Poza tym, jak bardzo trzeba być ograniczonym umysłowo, by w wojnie, jakiejkolwiek, doszukiwać się czegokolwiek innego niż ludzka tragedia? Tragedia ludzi którzy stracili swoich bliskich, stracili swoje domy, mieszkania, prowadzone firmy,  swoje miejsce na ziemi. Ludzi, którzy stracili poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności najbliższej przyszłości.

Ekspozycja poświęcona niemieckiemu nazizmowi i kultowi Hitlera

Nie ogarniam, ale wiem o co chodzi.

Raz o posady, dwa o to, że wystawa pokazuje cały kontekst wojny. Pokazuje największych zbrodniarzy, pokazuje tragedię Polaków, Żydów, Rosjan, Niemców i innych narodowości. Pokazuje do czego prowadzą nacjonalizmy. Pokazuje, także że nic nie jest czarno – białe.

Zbiór hitlerowskich plakatów propagandowych z różnych krajów europejskich

Problemem dla rządzących, jest też to, że wystawa nie jest historią polskiego czyli jedynie słusznego i prawego żołnierza.

Setki walizek symbolizujących Holocaust – Zagładę ludności Żydowskiej

Nie ma ociekających krwią polskich flag, husarskich skrzydeł i ułanów na koniach z szabelką w ręku idących bić Niemca, czyli wzorców dzisiejszych tzw. patriotów.

Opór – walka z okupantem na wielu płaszczyznach

I to chyba najbardziej boli Człowieka z Tabletu, a raczej tego który ten tablet trzyma…

Na koniec dodam , że 31 stycznia o godz 18.00 na Placu Władysława Bartoszewskiego, przed Muzeum, odbędzie się pikieta przeciwko faktycznej likwidacji Muzeum II WŚ w jego obecnej postaci. Każdego, komu zależy na losie tego wyjątkowego miejsca zachęcam do udziału.

 

2 komentarze

  1. KasiaS_1980

    W ten weekend wybieramy się m.in. do Gdańska i planujemy wizytę w tym Muzeum 🙂 Mam nadzieję, że jeszcze w starej formule.

    Odpowiedz
    • vadim

      Jeszcze w starej, acz wczoraj poświęconej przez jego emynencję Głódzia. Ostrzegam, że kolejki po bilety są przeogromne. Warto też zarezerwować sobie minimum 3 -4 godziny na zwiedzanie.
      Polecam, na prawdę warto (jeszcze).

      Odpowiedz

Komentarze