Elektrownia Jądrowa „Żarnowiec” w budowie w likwidacji w Nadolu – tak brzmiała oficjalna nazwa nigdy nie zbudowanej jedynej polskiej elektrowni atomowej.

Budowę Elektrowni Jądrowej Żarnowiec (EJŻ) rozpoczęto w 1982 w miejscu zlikwidowanej wsi Kartoszyno nad Jeziorem Żarnowieckim w ówczesnym woj.  gdańskim. Oficjalna siedziba firmy mieściła się po drugiej stronie Jeziora Żarnowieckiego w Nadolu.

Docelowo miały powstać dwie elektrownie zasilane paliwem jądrowym. Ta w Żarnowcu, oraz druga o nazwie Elektrownia Jądrowa „Warta” w miejscowości Klempicz w województwie pilskim.

Żarnowiecka elektrownia docelowo miała się składać z czterech bloków energetycznych napędzanych radzieckimi reaktorami WWER-440 o łącznej mocy ok. 1600 MW.

fot. Michał Kotas / Wikipedia

Po upadku komunistycznych rządów w 1989 roku, zmianie warunków ekonomicznych a przede wszystkim po licznych protestach okolicznych mieszkańców, ekologów i aktywistów ostatecznie w 1990 roku zaprzestano budowy i porzucono na długi czas polskie marzenia o energetyce jądrowej.

Główną przyczyną narastających protestów była tragiczna w skutkach katastrofa elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku.

Kiedy podjęto decyzję o zamknięciu projektu EJŻ, z dnia na dzień drogie, zakupione przez Polskę urządzenia które miały być zainstalowane w elektrowni stały się bezużyteczne.

Ich liczbę liczy się w tysiącach. Wśród nich były zakupione już gotowe cztery reaktory. Dwa z nich zostały zezłomowane, jeden trafił do elektrowni  Po zamknięciu budowy z dnia na dzień tysiące drogich urządzeń przeznaczonych do montażu w elektrowni stały się bezużyteczne.

Dwa z czterech reaktorów zezłomowano. Jeden z pozostałych reaktorów odkupiła od Polski za symboliczną kwotę elektrownia jądrowa w miejscowości Loviisa w Finlandii, ok 100 km od Helsinek. Służy on tam do dnia dzisiejszego do badań materiałowych i szkolenia załogi. Czwarty reaktor znajduje się obecnie w Centrum Szkoleń Elektrowni Jądrowej Paks na Węgrzech.

Teren elektrowni w Żarnowcu został przekazany lokalnemu samorządowi, i niemal natychmiast zaczął popadać w ruinę. Urządzenia i budynki zostały rozkradzione przez złomiarzy.

Luksusowy hotel robotniczy, Ośrodek Pomiarów zewnętrznych i inne pozostałe budynki stoją już bez szyb i niemal bez metalowych elementów.

Wyłączono pompy usuwające wodę  z fundamentów, co spowodowało całkowite zalanie budowanej konstrukcji. Obecnie nad poziom lustra wody jeziora Żarnowieckiego wystają tylko kikuty bloków reaktora.

Obecnie teren byłej elektrowni, oraz położonego po drugiej stronie drogi kompleksu budynków jest obecnie ogrodzony i objęty dozorem firmy ochroniarskiej.

Na teren nie wolno wchodzić bez uzyskania zezwolenia, co nie przeszkadza wielu amatorom eksploracji tam dotrzeć, przez liczne dziury w płocie, oraz od strony jeziora oczywiście. Trzeba uważać oczywiście na dzielnych emerytów z ochrony 🙂

 

Absolutnie też nie namawiam do tego, aby zaparkować samochód gdzieś w oddaleniu i podejść tam pieszo, bo bardzo utrudniło by to ochronie bazującej w jednym z baraków na wzgórzu, po przeciwnej stronie drogi dostrzeżenie, że ktoś się interesuje wejściem na teren EJŻ…

Żeby nie było – byłem tam oficjalnie, uzyskałem odpowiednie zgody i absolutnie nie namawiam nikogo (a wręcz odradzam!), aby próbował wejść przez dziury w płocie, czy przez rozklekotaną bramę przez którą da się swobodnie przecisnąć…

 

Przez ogrodzenie można zobaczyć całkiem sporo, niestety to co najciekawsze obecnie czyli zalane bloki reaktorów nie są widoczne od strony ogrodzenia.

Miejsce ciekawe, gorąco namawiam do odwiedzenia (z zewnątrz!) w czasie podróży po polskim Wybrzeżu.

Informacje praktyczne:

Dojazd:

Z Trójmiasta drogą numer 6 do Wejherowa. W Wejherowie skręt w drogę 218 w prawo na północ i dalej prosto, aż do skrzyżowania z lokalną drogą w kierunku miejscowości Tyłowo. Dalej znowu prosto do samego Kartoszyna i tam przy przelotowej ul. Żarnowieckiej po lewej stronie jest elektrownia.

Dostęp:

Teren chroniony przez firmę ochroniarską, dostęp oficjalnie niemożliwy…

Jeśli znalazłeś artykuł ciekawym i / lub pomocnym nie pogniewam się jeśli postawisz mi filiżankę kawy: https://buycoffee.to/vadimontour lub http://www.ko-fi.com/vadimpacajev


5 komentarzy

  1. Monika

    Bardzo lubię takie opuszczone miejsca, kryjące swoje tajemnice. Szkoda tylko, że elektrownia nigdy nie powstała, szkoda ogromnych pieniędzy, które w nią wpompowano.

    Odpowiedz
  2. KasiaS_1980

    Bardzo przekonująco namawiasz do nie „wdzierania się” na teren (nie)elektrowni 😉

    Odpowiedz
    • vadim

      no mam nadzieję że przekonująco . Absolutnie nie wolno tam wchodzić ! 😉

      Odpowiedz
    • vadim

      Dzień dobry

      Ja zgodę załatwiałem w ówczesnym Ministerstwie Gospodarki, obecnie takie nie istnieje.
      Spróbowałbym skontaktować się z ministerstwem energii, tam chyba najszybciej uzyska się zgodę, lub konkretne informacje.

      Pozdrawiam

      Vadim

      Odpowiedz

Komentarze