Ostatnio gdzieś mi mignęła informacja, że firma Tom Tom wprowadziła na rynek androidową wersję nawigacji dla ciężarówek. Przy tej okazji postanowiłem sprawdzić co i czy w ogóle oferują dla „kamperowców”. Pod tym pojęciem mam na myśli dedykowaną nawigację satelitarną dla osób poruszających się kamperem lub z przyczepą kempingową.

Osobiście korzystam z trzech różnych aplikacji do nawigowania w podróży moim kamper busem. Po pierwsze Google Maps, które mimo całej masy wad, jak wytyczanie absurdalnych tras przez pipidówki, bo jest szybciej o minutę, pchanie na siłę przez malutkie wioski, kiedy obok jest droga krajowa, nieuwzględnianie gabarytów auta itp itd, mają jedną wielką zaletę. Bieżący, na żywo podgląd sytuacji na drodze. Dzięki temu można w porę uniknąć utknięcia w jakimś gigantycznym korku. Działa to oczywiście różnie. Raz lepiej raz gorzej, ale działa. Drugą aplikacją jest Navitel Navigator. To mapa typu „off-line” z opcjami nawigowania na żywo. Off-line działa bardzo dobrze, on-line prawie wcale. Funkcje typu korki, kontrole policyjne itp. w Polsce są praktycznie bezużyteczne. Prawdopodobnie dlatego, że zbyt mało ludzi korzysta z tych map. Niemniej lubię te mapy z dwóch względów. Świetne pokrycie krajów wschodniej Europy, do których przed zbrodniczą napaścią terrorystycznego państwa rosyjskiego na Ukrainę, często jeździłem, oraz uwzględnianie gabarytów auta przy wytyczaniu trasy. Korzystam z niej zamiennie z Google Maps. Trzecią aplikacją jest Janosik. Tu chyba nie musze wyjaśniać po co. Nawigować tym nie nawiguję, ale dobrze wiedzieć co na drodze nas czeka.

Dobrze byłoby zastąpić te 3 aplikacje jedną. Wziąć z Google Maps nawigację na żywo, z Navitela gabaryty i obsługę wschodniej Europy a z Janosika ostrzeżenia o milicji. Z Janosika zwłaszcza chciałbym zrezygnować bo wprowadzone jakiś czas temu głosowe reklamy doprowadzają mnie do szału…

I tak przechodzimy do Tom Toma.

Producent oferuje dwa dedykowane do kamperów urządzenia Tom Tom GO Camper Max,

Tom Tom GO Camper Max źródło: tomtom.com

 

oraz GO Camper Tour

Tom Tom GO Camper Tour źródło: tomtom.com

Różnic pomiędzy tymi urządzeniami jest kilka. Camper Max ma 7 a Tour 6 calowy ekran, pierwszy ma 2 gigabajty a drugi tylko pół gigabajta pamięci RAM. Max ma 32 GB pamięci wewnętrznej, Tour 16 GB. Ponadto znacząco różni się pomiędzy urządzeniami ilość dostępnych funkcji informacyjnych, na których właśnie najbardziej mi zależy, oraz samych map. Model Tour ma pokrycie tylko i wyłącznie Europy a aktualizacja map jest kwartalna. Mapy Max-a pokrywają cały świat, a aktualizacje są cotygodniowe. W Max-ie dostępne są roczne okresy próbne następujących funkcji: informacje o cenach paliw, prognozy pogody, ostrzeżenia o fotoradarach, informacje o strefach emisji spalin. W modelu Tour jest tylko półroczna subskrypcja informacji o fotoradarach .

W obu urządzeniach aby uzyskać aktualne informacje drogowe trzeba połączyć się ze smartfonem i skorzystać z dedykowanej aplikacji.

Aplikacja zainstalowana na urządzeniach umożliwia określenie gabarytów auta którym się poruszamy, ma wbudowane punkty POI dedykowane dla kamperów (ciekawym ich, co to konkretnie jest) oraz możliwość wyboru tzw. tras widokowych,

Urządzenia kosztują odpowiednio 1799 złotych za GO Camper Max, oraz 1349 za GO Camper Tour. Srogo…

Niestety cena zakupu to nie koniec wydatków. Mapy trzeba aktualizować, a aktualizacje, w przeciwieństwie do np. urządzeń Navitel, są płatne. W Navitelu, wraz z zakupem urządzenia do nawigacji dostajemy dożywotnią darmową aktualizację map. W Tom Tom roczna subskrypcja kosztuje 199 złotych polskich, Srogo…

Ale to nie koniec. Aby mieć dostęp do reszty funkcji jak ceny paliw, fotoradary i inne też trzeba dodatkowo zapłacić.

Nie będę wymieniał wszystkich cen, ale np. fotoradary – 85 ziko za rok, informacje drogowe, dodatkowe 86 ziko za rok. Można jeszcze wykupić pakiet usług „GO Discover Premium” , które zawierają fotoradary, ceny paliwa, prognozy pogody oraz miejsca parkingowe i stacje ładowania elektryków. Taka przyjemność kosztuje 200 złotych za rok. Srogo (po raz trzeci)…

Podsumowując. Aby mieć wszystkie potrzebne informacje i zastąpić trzy wspomniane na wstępie aplikacje, trzeba wydać co najmniej 1799 zł na urządzenie oraz potem minimum 400 zł rocznie na aktualizacje. Srogo (po raz czwarty)…

Wygląda to ciekawie, jak działa nie wiem, bo raczej nie wyskoczę z takiej gotówki aby to przetestować. Pozostanę jednak przy tym czego używam do tej pory. Tylko co z tymi reklamami Janosika zrobić???? Jak żyć…???

Czuwaj!

Jeśli znalazłeś artykuł ciekawym i / lub pomocnym nie pogniewam się jeśli postawisz mi filiżankę kawy: https://buycoffee.to/vadimontour lub http://www.ko-fi.com/vadimpacajev

Tekst NIE JEST tekstem reklamowym, nie mam nic wspólnego z firmą, sprzedawcą, dystrybutorem. Nie mam i nie oczekuję żadnych korzyści materialnych i niematerialnych z powodu tego co powyżej napisałem. 



2 komentarze

  1. Wisznu

    Może warto zainstalować program, który będzie mocno ograniczał łączenie z serwerami reklamowymi, ja używam adquard w wersji darmowej. Wyklikalem wszystkie dostępne subskrypcje list blokowanych stron i ani razu nie uslyszalem głosowej reklamy na yanosiku.

    Albo wypróbować konkurencję, jakieś waze czy coś takiego. Może już mają wystarczająco dużo użytkowników?

    Odpowiedz
    • vadim

      Dzięi za sugestię, musze się temu bliżej przyjrzeć. Konkurencji de facto nie ma dla janosika – mają monopol. Próbowałem różnych innych aplikacji i niestety liczna użytkowników jest znikoma i wg mnie obecnie nie ma alternatywy dla janosika jeśli chodzi o ostrzeżenia.

      Odpowiedz

Komentarze