Miłościwie nam panujący Paweł Adamowicz zamienia tereny zielone na klepisko dla samochodów
O „pozytywnej” szkole na Karczemkach i paraliżu osiedla z jej powstaniem związanych pisałem już na blogu. Połowa września w kalendarzu i jest tylko gorzej. Samochodów coraz więcej, zaczyna padać i teraz nawet ci co mają 200 metrów do szkoły wiozą swoje ziziaczki samochodami. Wyjechanie z osiedla w godzinach 7 – 9 to jakiś horror to samo od 13 do 16-ej.
Do tego zapchana całkowicie ul. Azaliowa, rodzice dając dobry przykład swoim dzieciom, w dupie mają wszelkie przepisy, znaki i zakazy i najchętniej wjechali by swoimi samochodami pod same drzwi szkoły. Aby jak najbliżej, aby przez przypadek nie trzeba było przejść więcej niż 10 metrów.
O sprawie napisało kilka mediów w tym jeden z lokalnych portali. Red. Maciej Naskręt znany specjalista od wszystkiego, ruszył w czwartek na Karczemki. Pochodził, popatrzył, pofotografował i przedstawił oczywiście sprawę dokładnie odwrotnie.
To rodzice mają źle i tragicznie bo nie mają parkingów. Trzeba więcej parkingów, żeby można było przyjeżdżać większą ilością samochodów…
Czytając komentarze pod artykułem dowiadujemy się, że mamuśki muszą mieć więcej miejsc parkingowych, bo muszą pomagać przebrać się dzieciom, , muszą też pomóc dojść dzieciom z szatni do klasy!…
MUSZĄ POMAGAĆ PRZEBIERAĆ SIĘ DZIECIOM W WIEKU SZKOLNYM I MUSZĄ ZAPROWADZIĆ JE Z SZATNI DO KLASY!
Maluje się przed nami świetlana przyszłość, kwiat naszego narodu rozpoczął edukację w „Pozytywnej Szkole”.
Mieszkańcy nieważni, wyjazd z osiedla nieważny, ważne są zblazowane mamuśki które przecież muszą iść do szkoły ze swoimi całkowicie niesamodzielnymi, nie potrafiącymi się nawet przebrać dziećmi !
Ludzie produkują kaleki życiowe, kaleki które nie potrafią się przebrać, nie potrafią same dojść 200 metrów ze szkoły do domu, kaleki które gdyby spadła na nie kropla deszczu rozpuściły by się całkowicie, a każdy samodzielnie pokonany metr drogi to gwarantowane potrącenie przez pijanego kierowcę. Samochodem oczywiście kierował by pedofil, mający dwa wielkie pitbulle, po zrobieniu swojego poszczułby nimi ziziaczka….
Red. Naskręt na samo koniec wydał zalecenie:
Na razie mieszkańcom i rodzicom zalecamy niepodjeżdżanie przed drzwi szkoły, a pozostawienie samochodu na ulicach bocznych, położonych nieco dalej od budynku. Jest tam sporo miejsca.
Tak więc sądząc po użytej liczbie mnogiej, dziennikarz lokalnego portalu po kolegium redakcyjnym i tzw. burzy mózgów, znalazł tymczasowe genialne rozwiązanie – parkujcie ludziom pod domami, na prywatnych parkingach, zawalcie wszystkie wąziutkie boczne uliczki, byle nie pod drzwiami szkoły. To rozwiąże problem.
Miłościwie nam panujący prezydent Paweł Adamowicz zasromał się strasznie kiedy przeczytał dzieło redaktora Naskręta, toć wybory w kalendarzu na czerwono już zaznaczone i o elektorat jeszcze przez chwilę trzeba dbać.
Zaczął więc działać i zlecił swoim pretorianom podjęcie działań naprawczych. Mamuśki muszą mieć gdzie parkować a portalowi pysk trzeba zapchać.
Niech napiszą o sukcesie a nie się przypierdzielają do genialnego projektu edukacyjnego molocha w środku malutkiego osiedla.
W piątek zatem biuro prasowe rozesłało komunikat po trójmiejskich mediach w którym czytamy:
Miasto Gdańsk utwardzi teren vis a vis Pozytywnej Szkoły Podstawowej przy ul. Azaliowej, tak by zwiększyć komfort rodziców odwożących dzieci do szkoły autami. Prace rozpoczną się w weekend i potrwają około miesiąca. Na działce powstanie ok. 100 miejsc postojowych.
– Prace zostaną przeprowadzone dwuetapowo. Każdy z nich potrwa po około dwa tygodnie. W tym czasie niezbędne będzie wyłączenie z ruchu części terenu, tak by robotnicy mogli utwardzić nawierzchnię – wyjaśnia Włodzimierz Bartosiewicz z Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska.
Przypominamy, że zgodnie z projektem na terenie szkoły znajduje się aktualnie 66 miejsc parkingowych. Są to zatoczki przy szkole, a także parking za powstającym obiektem pływalni. Z eksploatacji wyłączonych jest aktualnie 12 miejsc, co spowodowane jest istniejącym wciąż na terenie placówki zapleczem budowy.
Szkoła przy ul. Azaliowej to najnowocześniejsza placówka edukacyjna w Trójmieście. 1 września naukę rozpoczęło w niej 710 dzieci. Mimo, że rok szkolny się juz rozpoczął – zgodnie z przyjętym harmonogramem inwestycyjnym – nie zakończyły się prace budowlane wokół obiektu. Trwa bowiem budowa boiska zewnętrznego i budynku z pływalnią.
Tak więc plac, który wg planu zagospodarowania miał być zieleńcem – parkiem, oazą zieleni pośród betonu, zostanie zamieniony w klepisko dla 100 samochodów.
W piątkowe popołudnie ruszyły też prace. Tempo iście wyborczo-ekspresowe, spychacz już walczy na miejscu.
Brawo mr. President. Brawo, zabetonuj chłopie wszystko.
Pięknie to wszystko opisałeś – niestety wszystko prawdziwe. Jakie to cuda przed wyborami się dzieją… Od początku dziwiła mnie lokalizacja szkoły – jednak dużo więcej dzieci jest na tzw. południu. A o zamienianiu zieleni w parking to już w ogóle szkoda gadać. Zresztą tak samo jak o niesamodzielności szkolnych dzieci
Niestety będzie tylko gorzej, idzie zima, osiedla nikt nigdy nie odśnieżał więc zapewne tej zimy nie będzie inaczej. Zakorkuje się wszystko kompletnie. Szlag mnie trafia, bo kretyni którzy decydują o takich inwestycjach nie potrafią logicznie i racjonalnie ocenić wpływu takiego przybytku na mieszkańców osiedla. Ale sukces odtrąbiony, jest piękna nowa szkoła, biblioteka, będzie basen. Super. Ale inni muszą z tym żyć na co dzień i to już takie fajne nie jest.
1) Wielka szkoda,parking zamiast parku to skandal, ale pytanie czy prace budowlane są legalne jeśli są niezgodne z planem zagospodarowania?
2) Szkoła mam dwójkę dzieci w tej szkole, chaos, przeciętność i przeładowanie, jest GORZEJ niż w zwykłej szkole rejonowej
Dziękuję za ten komentarz. Co do szkoły i jej poziomu nie potrafię się wypowiedzieć, choć zawsze uważałem tego typu kombinaty za totalną porażkę. Przypomina mi to fabrykę z taśmą produkcyjną.
Co od terenu zielonego to słowem kluczem jest tu „tymczasowy”. Wg informacji które uzyskałem ten parking to jest „tymczasowe” rozwiązanie. A jak wiadomo prowizorki w tym chorym kraju są najbardziej trwałe, więc tak już pewnie zostanie …
Twój blog ma wielką moc sprawczą 🙂 dzisiaj rano pod szkołą na Azaliowej stała od rana policja na błyskach i nikt nie parkował gdzie nie można, ruch był płynny, zatoczka z 8 miejscami parkingowym,i wystarczyła dla wszystkich – rodzice zatrzymywali się, dziecko wyskakiwało i pędziło do szkoły. Czyli jednak tak się da! tylko trzeba straszaka w postaci mandatu. Ciekawe czy będzie to częstsza akcja z policją czy to tylko raz na pokaz.
O proszę 😉 ! Nie wiem czy to moja zasługa, o sprawie pisały także inne media. Nie sądzę jednak aby to była dłuższa akcja. Policja ma inne rzeczy do roboty. Natomiast dziwię się że nie postawi się tam patrolu straży przybocznej miłościwie nam panującego p. Adamowicza. Patrol straży miejskiej (są partole szkolne czy jakoś tak) jak widać rozwiązał by sprawę. Raz , drugi blokada na koło, kwit za wycieraczkę na kilkaset złotych i społeczeństwo nauczy swoje dzieci chodzić do szkoły samodzielnie i samodzielnie przejść z szatni do klasy . nic tak nie przemawia do ludzi jak pozbycie się kilku stówek z portfela. No ale przed wyborami zapomnijmy. 710 dzieci to statystycznie licząc 1420 sztuk elektoratu…
Mieszkam blisko szkoły na ulicy Nagietkowej. Rzadkie są dni kiedy wyjeżdżając z domu nie muszę trąbić na „mamuśki i tatuśki” odwożące dzieci do szkoły: wymuszają pierwszeństwo ( wszystkie skrzyżowania są równorzędne na Karczemkach), pędzą z nadmierną szybkością a dozwolona jest 30km/h, zatrzymują się nagle na środku Azaliowej aby wysadzić dzieci, parkują w miejscach niedozwolonych: skrzyżowaniach, zakrętach, wysepkach, chodnikach nie pozostawiając 1,5 metra dla pieszych, przechodzą na drugą stronę w miejscach niedozwolonych mimo i iż przejście dla pieszych jest 20 -30 metrów dalej, bo ktoś głupiomądry usunął barierki aby zrobić wjazd na pseudoparking tymczasowy. Same pojazdy na ów parking wylano z betonu na jezdni, co teoretycznie może uszkodzić samochód jadący prosto Azaliową zbyt blisko krawężnika. Myślę że taki podjazd nie spełnia jakichkolwiek standardów. Chodniki gdzie wjeżdżają samochody zaczynają się już zapadać i są pełne błota, kamieni, piachu. Podobnie jest z jezdnią.
Kiedy odbywają się zebrania rodziców w szkole muszę jechać w zasadzie na „sygnale” cały czas przyciskają klakson, samochody stoją wszędzie na Azaliowej i ulicach obok.