Jak pamiętacie pod koniec lipca kupiłem sobie drona DJI Mavic Mini. Drona krótko po zakupie rozwaliłem o drzewo…

Tu piszę o tym więcej: DJI Mavic mini vs. drzewo – 0:1, znaczy się, rozbiłem drona…

A tu możesz obejrzeć film jak to się stało:

Tak to było…

W każdym razie, do rzeczy. Razem z dronem wykupiłem za jakieś 170 złotych polskich usługę DJI care refresh. Jest to takie w zasadzie ubezpieczenie, tudzież dodatkowa gwarancja.

Usługa ta zapewnia dwie wymiany drona na nowy w wypadku jego rozbicia lub utopienia. Obie wymiany są płatne. Pierwsza kosztuje 40 ojro, druga 60. W cenę wliczone są przesyłki.

Warunek jest jeden – trzeba odzyskać wrak i im go wysłać. Nie ma wraku – nie ma możliwości skorzystania z DJI care refresh.

Ja wrak odzyskałem, na szczęście spadł z drzewa w które przyp…walił, więc z tym nie było problemu.

Tego samego dnia zgłosiłem na stronie DJI ten fakt. Opisałem co i jak się stało, wpisałem swój numer DJI care, numer seryjny drona i wysłałem zgłoszenie.

To był piątek. W poniedziałek, po weekendzie otrzymałem na maila list przewozowy z instrukcją co i jak wysłać.

DJI poprosiło o wysłanie samego drona ze śmigłami, bez baterii i innych gadżetów. Wysyłka była pocztą polską. Miałem w związku z tym duże obawy, bo to firma która powinna się zajmować wszystkim, tylko nie wysyłaniem paczek, no ale trudno. Obawy okazały się niesłuszne, w czwartek lub piątek paczka była w Niemczech w serwisie DJI.

Następnego dnia otrzymałem maila, że przyjęto sprzęt na serwis i czy chcę aby go naprawiać, czy bez sparwdzania co mu jest mają wysłać mi nowego drona. Wybrałem opcję numer dwa – nowy dron. Po kilku godzinach dostałem info, że paczka do mnie została wysłana. Tym razem DHLem więc byłem już spokojniejszy o losy przesyłki.

Po kolejnych kilku dniach paczka była u mnie. Wysłano nowiutkiego Mavic Mini.

Całość trwała jakieś 9 dni łącznie z weekendami.

Sprawnie, szybko i bezproblemowo.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony jak to działa. Uważam, że warto to dokupić, zwłaszcza jeśli kupuje się drona pierwszy raz i nie ma się doświadczenia w lataniu.Miejmy nadzieję że z drugiej możliwości wymiany już korzystać nie będę musiał .

Jeśli nie lubisz czytać , zapraszam na jutjuba, gdzie opowiadam, to o czym tu piszę:

Czuwaj i na drzewa uważaj!

Artykuł powstał we współpracy z moim prywatnym kontem bankowym, z którego środki zostały przekazane na zakup wyżej opisanego sprzętu.



Komentarze