Jak krzywo śpię to się nie wysypiam. Tak już mam 🙂 Woda też stoi pod prysznicem i w zlewie, wszystko się turla ze stołu i w ogóle do bani.

Busem (prawie) zawsze nocujemy na „dziko”,  bardzo rzadko korzystamy z kempingów. Oprócz samych plusów nocowania na dziko, jest jeden minus – często teren jest nierówny.

Chciałem zakupić sobie zatem najazdy poziomujące. Są takie ładne, z tworzywa z w ciul pieniędzy, bo do kampera, to musza być drogie przecież. chciałem je sobie kupić. Przyjrzałem się im jednak z bliska i to jest taka tandeta że szkoda gadać.

fot. materiały promocyjne Fiamma

Mój bus ma prawie 3.5 tony. Na płaskim równym terenie typu asfalt czy beton, jeszcze spoko. Dało by się na nie kilka razy wjechać i nie połamać. Na nierównym, gruntowym podłożu nie ma szans. Poza tym ich wysokość też niewiele by mi dała.

Wywalać ponad 100 złotych w najbardziej optymistycznej opcji na coś co od samego patrzenia się rozpada, jakoś nie bardzo mi się uśmiechało. Radziłem sobie do tej pory podstawiając pod koła kamienie, cegły, jakieś pieńki itp. Często jednak nic nie można znaleźć w okolicy co posłużyłoby jako najazd i podlewarowało daną część auta do poziomu reszty.

Postanowiłem zatem zbudować sobie takie najazdy sam.

Do wykonania najazdów użyłem odpadów sklejki, kleju do drewna i kilku wkrętów.

Obrazkowo zatem po kolei jak zbudować sobie taki najazd:

  1. W sklepie „Lerua merlua” kupiłem dwa kawałki odpadów sklejki 18-ki po 5 zł sztuka
  2.  Jedna sklejka posłużył jako rampa, druga pocięta na klocki jako podwyższenie 
  3. Pociąłem jedną ze sklejek na klocki i po cięciu piłą zadziory lekko zeszlifowałem papierem ściernym.
  4. Klocki podwyższające rampę skleiłem razem klejem do drewna i skręciłem do związania ściskami.
  5. Po związaniu kleju ułożyłem wyższy klocek na końcu niższy w około połowie długości 
  6. Całość została skręcona wkrętami.
  7. Najazdy gotowe

Koszt całkowity:

Sklejka 10 zł (2 odcinki po 5 ziko)

Wkręty 2 złote polskie

Klej 3,5 złotego

Razem: 15 złotych 50 groszy

Najazdy spisują się znakomicie, używałem ich już kilkadziesiąt razy i nie wymagają żadnych poprawek.

Może jedynie jeszcze je sobie pomaluję, aby od wilgoci się nie rozeszły i wypaczyły, chociaż farba jest droższa niż koszt zrobienia kolejnego najazdu, więc cały czas się nad tym zastanawiam czy warto…

Na koniec mój kolejny nieudolny materiał video, na którym pokazuję cały proces powstania jednego z najazdów:

Czuwaj!


Komentarze