Pętla Żukowska – Kokoszki – Bysewo – Czaple – Leźno – Pępowo – Żukowo – Otomino – Lniska – Niestępowo – Sulmin – Otomin – Kiełpino Grn. – Karczemki – 32.5 km
Pokusiło mnie dzisiaj wypuścić się na Kaszuby. Pogoda słoneczna ale wiatr cholernie zimny i przez większość trasy prosto w pysk dał mi się nieźle we znaki.
Wyjechałem z Karczemek , przez Kokoszki do Bysewa. W Bysewie odbiłem w Botaniczną i przez Czaple dojechałem do Pępowa.W Pępowie do Żukowa, w dół Gdyńską i dalej przy kościele i elektrowni wodnej w kierunku miejscowości Otomino. Dalej w lewo do Lnisk. W Lniskach skręciłem w prawo do Niestępowa (masakryczne podjazdy) i dalej Sulmin , Otomin (odpoczynek nad jeziorkiem) i przez las do Kiełpina Górnego i dalej już prosto na Karczemki. Wszystkiego prawie 32.5 kilometra.
Wydawało mi się , że może to być fajna i przyjemna trasa, tak jednak nie było. Nie chodzi tu wcale o pogodę – ta nie co prawda nie była zbyt przyjemna, ale to najmniejszy problem. Największym problemem są samochody , a raczej ich kierowcy. O syndromie GKA i stanie umysłu z tym związanym już kiedyś pisałem. Tu niestety mają swoje gniazdo, stąd wypełzają na wszelkie okoliczne ulice.
Każdy kto nie ma silnika i VW na masce jest wrogiem, trzeba go zmieść z drogi, przejechać obok omal nie zahaczając lusterkiem swojego „golfa” czy „paska” i pognać dalej . Ograniczenia prędkości, teren zabudowany, ciasny zakręt , stromy podjazd bez widoczności to wspaniałe miejsce na wyprzedzanie, na depnięcie mocniej prawą nogą na pedał.
Kierowcy w swoich błyszczących zasyfiałych folkswagienach z tablicami GKA…
Najgorsze odcinki to pomiędzy Leźnem a Pępowem – droga przez las, spory podjazd , brak pobocza czyli znakomity tor wyścigowy, Pomiędzy Pępowem a Żukowem – dziurawa ulica, brak pobocza czyli także znakomite warunki aby sprawdzić ile nasz folkswagien wyciągnie.
Po drodze mijamy zresztą nawet muzeum tego stanu umysłu czyli „Muzeum Volkswagena” z syfiastym kiczowatym pomnikiem przed bramą mającym „zachęcać” do wejścia czyli VW Garbus z jakimś gównem na dachu. Na mnie działa dokładnie odwrotnie…
W samym Żukowie na szczęście był gigantyczny korek do ronda więc obyło się bez ekscesów. Dalej jednak już nie było tak różowo, szczególnie na odcinku Lniska – Niestępowo – Sulmin. Tu także masakryczne podjazdy , ciasno i brak pobocza co jak już iadomo zachęca do potestowania przyczepności 20 letniego folkswagiena na odcinkach specjalnych.
Przejazd po kaszubskich drogach był naprawdę traumatyczny. Pierwszy i ostatni raz wybrałem się tą trasą rowerem, muszę poszukać jakiejś alternatywnej trasy, bo tam gdzie nie ma jeszcze ludzi z ich bilbordami i wspaniałą architekturą domów zbudowanych na projektach kupionych za 5 zł na allegro widoki są naprawdę bardzo ładne.
Niestety w pełni się z Tobą zgadzam. Mieszkam obok Żukowa u ciagle szukam tras, które nie prowadziłyby po szosach. Częściowo się udaje ale niestety w większości trzeba się najeść strachu na ulicy.