Gdańsk Karczemki – Jasień – Szadółki – Otomin – Kiełpino Górne – Karczemki
Wczoraj pogoda piękna , prawie 18 stopni na termometrze (marzec!) postanowiłem więc wykorzystać niespodziewanie wolne popołudnie i pojechać na nieodwiedzane od jesieni trasy wokół Gdańska.
1. Wyjazd tradycyjnie z Karczemek kładką nad obwodnicą i dalej wzdłuż parkingu Auchan i Decathlona. Droga jest tu pierwszorzędna, oddana do użytku krótko przed euro 2012.
2. Na Jasieniu, przy przychodni (jak zwykle parkował jakiś debil na drodze rowerowej) odbiłem w kierunku Ronda Kuronia na drogę pomiędzy działkami. Tam niestety kończy się rumakowanie, droga rowerowa urywa się w nicości, prowadzi prosto pod koła nadjeżdżających samochodów. Żadnych znaków, ostrzeżeń…
Ruch samochodowy jest spory, samochody zapieprzają z ogromnymi prędkościami, droga dziurawa jak cholera i do tego spore podjazdy.
3. Pojechałem dalej wzdłuż obwodnicy, aż do wiaduktu nad obwodnicą prowadzącego do Kiełpina. Z wiaduktu zjechałem na drogę prowadzącą na Szadółki, która biegnie równolegle do obwodowej. Tu także trzeba uważać na debili ścigających się z tymi jadącymi po obwodnicy… do tego droga aż do salonu samochodowego jest w strasznym stanie, dale jest już lepiej (pod względem stanu drogi, bo idioci przyspieszają jeszcze bardziej).
4. Po dojechaniu do skrzyżowania z Jabłoniową, obiłem w prawo w kierunku Otomina. Tam już cały czas prosto, aż do „centrum” 🙂
Tu droga jest bardzo dobra, brukowana, niestety także spory ruch samochodów. Po drodze mijamy m.in stadninę, można się chwilę zatrzymać i popatrzeć na konie.
5. Po dojechaniu do skrzyżowania z główną drogą asfaltową odbiłem w lewo i po kilkuset metrach dojechałem do jeziora Otomińskiego.
Jeziorko jest bardzo ładne i malownicze ale strasznie zasyfione. Kąpałem się tam ostatni raz chyba 10 lat temu, teraz bym si chyba nie odważył, zresztą w sezonie zawsze wisi tabliczka o zakazie kąpieli w związku z czerwonką, bakteriami koli i innym syfem.
W każdym razie miejsce jest piękne, słoneczko grzało cudnie i przyjemnie było chwilę tam posiedzieć.
Uważać trzeba tylko na nawierzchnię, bo do samego Sulmina wiedzie polna droga wysypana dziadowskim , cholernie ostrym tłuczniem, który tnie opony aż miło.
6. Powrót przez las z Otomina do Kiełpina Górnego. tam droga jest przyjemna , ale po zimie w fatalnym stanie, dziury okropne.
Po drodze, blisko jeziora (jakieś 300 – 400 metrów) jest fajne miejsce przeznaczone na palenie ognisk, wyposażone w ławeczki i ogrodzone 0 świetne miejsce
W lesie jest masakryczny podjazd, dodatkowo droga jest piaszczysta, typowy odcinek na górski rower, trekingowym jest dosyć ciężko, ale powolutku się da 😉
7. Po dojechaniu do Kiełpina Górnego już prosto asfaltówką do Karczemek. Droga fatalna, mnóstwo dziur, brak ścieżek rowerowych, tragedia…
Wszystkiego wyszło 16.8 kilometra, czas to półtorej godzinki z postojem nad jeziorkiem i przy konikach 😉
Jeden komentarz